Ostatnio furorę w Warszawie robi kontrowersyjna wystawa prawdziwych ludzkich ciał, lub jak to media lubią nazywać – zwłok obdartych ze skóry, specjalnie spreparowanych metodą plastynacji. Przeczytajcie wywiad z twórcą, ogólne informacje i artykuł po otwarciu.
Przede wszystkim wszyscy oskarżają twórcę wystawy, emerytowanego profesora biologii, o samą chęć dobrego zarobku poprzez skandal, że to wcale nie jest edukacyjne tylko “niestosowne”, mając pewnie na myśli obrzydliwe i przerażające.
Dlaczego nie obejrzę tej wystawy – uzasadnia redaktor Gazety Stołecznej Agata Żelazowska:
Uważam, że jest niestosowna. Ludzkich zwłok nie powinno się przedstawiać jako eksponatów. Dodatkowo przeszkadza mi miejsce, w którym wystawę zorganizowano – w centrum handlowym, koło supermarketu, gdzie wcześniej pokazywano motory, rekiny itd. Nie daję się zwieść zapewnieniom, że to ekspozycja edukacyjna, naukowa czy jak tam jeszcze chcą ją sprzedać organizatorzy. Przeciętny człowiek nie dowie się z niej więcej o ludzkiej anatomii niż z odpowiednich książek. Tu chodzi tylko o to, by zaszokować i zarobić. [gw]
Zastanawiam się dlaczego ludzkich zwłok nie powinno się przedstawiać jako eksponatów? Szczególnie tych osób, które zgodziły się na przekazanie swoich ciał na cele naukowe i edukacyjne. Tutaj pewnie można by się pokłócić o to czy taka ekspozycja zalicza się do takich celów.
Ja zakładam, że tak. Nie wiem jakie są prawdziwe intencje profesora, czy rzeczywiście chce edukować a może to zwykły skandalista, ale to w tej chwili nieważne. Myślę o samej wystawie, czy zmieni ona sposób patrzenia na ludzkie ciała?
dlaczego nie manekiny?
Samo oglądanie wystawy z plastykowymi modelami ciał jest…nudne, mówię to jako przeciętna nastolatka, która z biologii ma dwójkę na semestr i raczej nigdy nie przejawiała zbytniego zainteresowania biologicznymi kwestiami, szczególnie w zakresie anatomii człowieka.
Mało kiedy ktoś coś wyniesie z przeciętnej wystawy o anatomii człowieka. Na wycieczce szkolnej, dzieci wyłapałyby kilka kluczowych słów, zerknęłyby na plastykowe modele i po chwili zapomniały o reszcie, bo będą się cieszyć, że nie mieli lekcji i wrócili do domu wcześniej niż normalnie.
Gdyby byli nastawieni na edukację, to by wykonali eksponaty z tworzywa
sztucznego.[link]
Chodzi o autentyzm, który ma 10 razy większą siłę przebicia!
to nie ma wpływu na wiedzę
Pani redaktor twierdzi, że przeciętny człowiek raczej nie dowie się z wystawy więcej niż z odpowiednich książek. Racja, racja, tylko…kto takie książki czyta? (przeciętniak, a wiec możemy pominąć olimpijczyków z biologii czy maturzystów). Mało kto, ponieważ zazwyczaj są przeraźliwie nudne.
Zresztą takie nastawienie to totalny fail. Po co jakakolwiek wystawa, jeżeli są książki, z których możemy się dowiedzieć tego samego a nawet więcej! Po cholerę szkoła mnie ciągnęła do muzeum techniki czy powstania warszawskiego, jak można było sobie o tym poczytać w podręczniku od historii na lekcji?
Wystawa ma wizualizować i zainteresować inaczej. To wystawy inicjują sięgnięcie po książki, filmy czy co tam jeszcze. Zresztą są tam garści informacji na temat naszego ciała oczywiście, przyswoimy je o wiele lepiej niż gdziekolwiek indziej.
A wystawa tym bardziej skuteczna, im bardziej innowacyjna i wyróżniająca się. Taką jest “Bodies…The Exhibition”. Jej głównym celem nie jest poznawanie faktów, że np. głównym składnikiem nerwów są wypustki komórek nerwowych. Jak już ustaliliśmy, odbiorcami tej wystawy są ludzie przeciętni, dla nich więc najważniejsze będzie wrażenie. Tam zobaczą cały, spektakularny układ nerwowy i to im zapadnie w pamięć. Owszem, może nie wpłynie znacznie na wiedzę, ale na postrzeganie pewnych kwestii na pewno. Co wcale nie jest mniej ważne.
Przykładowo, większość palaczy nic sobie nie robi z faktu szkodliwości papierosów, ale dużo z nich rzuciło po tym jak zobaczyło swoje lub innych płuca, na filmie czy w książce. Na wystawie są zarówno organy zdrowe jak i uszkodzone. I tak jak profesor zapowiedział, przez dostrzeżenie piękna prawdziwych, ludzkich ciał zaczniemy swoje doceniać. Może zabrzmiało naiwnie, ale tak właśnie myślę.
Takiego efektu nie przyniesie żadna wystawa z plastykowymi manekinami; co zrobi na Tobie większe wrażenie, plastykowy pająk czy prawdziwy, włochaty z lśniącymi ślepiami? Nic tak wiernie nie odda anatomii naszego ciała jak samo ciało. Może to być nieco dziwne, może nawet przerażające, ale i z pewnością piękne.
zawiść
Taki jest nasz społeczny problem – na wszystko co jest nowe i dziwne, patrzymy podejrzanie, jeżeli jest możliwość od razu oskarżymy o komercję, o skandal jako maszynkę do pieniędzy i jakieś oszustwa. Szukamy więc wszelkich kruczków prawnych, jakichś luk w funkcjonowaniu by móc złapać twórcę i pokazać, że nie dojrzeliśmy jeszcze do przyswojenia pewnych rzeczy i patrzenia na coś bez podejrzeń.
Ależ oczywiście musi to być wymówka do robienia kasy pod płaszczykiem edukacji. Dlatego nie obejrzę tej wystawy i nie pozwolę zarobić temu staremu prykowi. Co to, to nie!
To żałosne, za wszystko odpowiada zawsze zawiść do drugiego człowieka.
Ja pójdę. Jak znajdę czas.
EDIT@19:18:
Zacytuję komentarz questa-888 ze starego artykułu, jeszcze za czasu pierwowzoru wystawy
Tak to jest jak ma się ograniczone poglądy. Zacofani ludzie to po śmierci najchętniej by żarli ziemię, bo ubzdurali sobie, że istnieje jakiś durny kult śmierci i szacunek dla ciała. Żadnych transplantacji, żadnego przekazania ciała jako materiał sekcyjny, żadnej nauki o własnym ciele bo to fuj i ble i niesympatycznie wygląda.
Co to za głupie tagi: etyka/moralność/godność/granice/profanacja – przecież ci ludzie dobrowolnie wyrazili zgodę na wykorzystanie swojego ciała. To samo widzą i dotykają studenci medycyny, którzy potem nas leczą. Dlaczego taka wiedza ma być dostępna tylko dla wybranych skoro daje się nam możliwość darmowego obejrzenia wystawy?
Ten artykuł jest mocno tendencyjny, pisała go osoba, która boi się zwłok. Ja np chętnie obejrzałbym wystawę ale teraz mam za daleko.
Może nie mówiłabym tak dosadnie o ludziach nieco bardziej pruderyjnych, jednak trudno się z tym nie zgodzić. Tak jak zawsze, wiedzę znów nam ograniczają różne, konserwatywne poglądy.
Jednak proszę, zeby osoby, które po prostu wystawę klasyfikują pod słowem “śmierć” i niezbyt się z tym dobrze czują, najzwyczajniej proszę o przyznanie się do tego i niewymyślanie powodów z _____ wziętych.
9 Comments
Wybierzmy się razem, też mam ochote na to iść ;] Jest w tym coś niesamowicie pociągającego (psychopata ze mnie czy co? hłe hłe ;D) zobaczyć prawdziwe ludzki zwłoki od środka.
Nikt sie nie oburzał gdy w pałacu kultury była wystywa z prawdziwymi ludzkimi mózgami, więc czemu nagle wszyscy się tym tak oburzają? O mumie w Egipcie jakoś nikt nie ma pretensji ;p
Nihil novi sub Sole ;) Dobrze, że ktoś małpuje Gunthera von Hagen.
http://www.wiadomosci24.pl/artykul/plastinarium_8211_miejsce_ktorego_nie_chce_zobaczyc_30919.html
http://www.kwiatkowski.fotolog.pl/Plastinarium,1174589,link.html
@quest: dzięki za linki, okazuje się, że kiedyś już widziałam te zdjęcia od kwiatkowskiego, jednak za nic w życiu nie potrafiłam te dwie wystawy ze sobą skojarzyć ;)
I zacytowałam Twój komentarz z w24, trafny.
@Chris: Bo to tylko mózgi. Tutaj na wystawie ludzie muszą patrzeć zwłokom prosto w oczy. Tak, tego właśnie się ludzie boją.
Powtarzam – BOJĄ. I nic więcej.
A mumie to mumie, faraonowie są w takim stanie, ze ledwo im w oczy można spojrzeć :P
Wystawę pewnie obejrzę – o ile jej nie zamkną do tego czasu. Jedna rzecz mnie jednak zastanawia: z jednej strony, organizator/właściciel twierdzi, że są to zwłoki osób, które dobrowolnie przekazały je uniwersytetom (hm, te dzieci i płody też?…), a z drugiej, są to zwłoki Chińczyków. Wiarygodność chińskich władz jest jak dla mnie na tyle niska, że nie zdziwiłbym się wcale, gdyby się okazało, że to zwłoki pierwszych z brzegu Chińczyków z obozu pracy.
To rzeczywiście może być niejasna sytuacja. To ten najmocniejszy haczyk, za który można ich pociągnąć na dno. Szczerze mówiąc też trochę wątpie w tych Chińczyków, choć mam cichą nadzieję, że jednak to jakiś instytut naukowy przekazał im ciała a nie właśnie rząd (jak słyszałam) i możliwe, że chociaż naukowcy zadbali o pochodzenie zwłok. Mam nadzieje, ze nie jestem naiwna :P
Coś na tej samej zasadzie jest w Guben w Niemczech. Miałam się wybrać, ale jeszcze jakoś nie było czasu.
Tu macie stronę:
http://www.plastinarium.de
Ludzie to ignoranci. ;) Nie odróżniają Amerykanina od Niemca.
http://twoiznajomi.pl/Community/402672,Film,TwoiZnajomi_Kontrowersyjna_wystawa___w_polsce.html
Wiarygodność chińskich władz jest jak dla mnie na tyle niska, że nie zdziwiłbym się wcale, gdyby się okazało, że to zwłoki pierwszych z brzegu Chińczyków z obozu pracy Spekulacja całkiem zasadna
To ja też dodam swoje trzy grosze:
http://blog.czajka.art.pl/2009/03/bodies-w-bluecity-kilka-refleksji.html