Lubię święta, gorączkowe przygotowania, tłumy w sklepach, chaotyczne dekoracje na ulicach, Last Christmas George’a i inne utwory świąteczne (nawet bardzo), które notorycznie lecą w sklepach i w radiu. Lubię klasowe wigilie i dzielenie się opłatkami ze wszystkimi. Lubię nawet tą komercyjność świąt, która już jest stałym elementem tego wszystkiego. Lubię też to, że jestem agnostykiem.
I czy muszę wierzyć w Boga, żeby lubić ten świąteczny klimat, życzyć ludziom wesołych świąt, dawać prezenty, ubierać choinkę i uczestniczyć w kolacji wigilijnej, ktora jest po prostu wspólną kolacją? Fuck no. To jest już tradycja i jej religijne pochodzenie już nie jest tym najważniejszym elementem.
Bo jakoś nie wierzę, żeby większość obchodziła święta żeby świętować narodziny Chrystusa, pomimo nazywania tego dnia Bożym Narodzeniem. To nie to samo co chodzenie do Kościoła i modlitwy. Przecież nie robicie tego dla duchowego przeżycia, prawda?
moje święta?
Nie obchodzę w domu świąt, ale nie ze względu na jakieś przekonania, po prostu rodzice nie zwykli tego robić, nie mówiąc już o tym, że cała reszta mojej rodziny siedzi w Wietnamie. Tam pewnie byłaby wspólna, rodzinna kolacja, prezenty. Tylko trochę mniej istotne, jako, że zjazdy rodzinne i tak są tam dość częste. Jednak choinki w domu czasem ubieraliśmy, bo lubimy świąteczny klimat, nie mówiąc już o tym, że jest po prostu ładnie.
Powiem szczerze, że nigdy nie uczestniczyłam w takiej prawdziwej, Wigilii w polskim domu. Co najwyżej były to klasowe wigilie…które lubiłam ;) Opłatek? OK! I teraz sobie wyobraźcie, że odmawiam dzielenia się opłatkiem i siadam w kącie podczas gdy inni sobie składają życzenia. Mogłabym w ogóle nie przychodzić, bo to przecież katolickie święto. Jednak wtedy pozbawiam się przeżyć społecznych, a nie katolickich.
Zdziwił mnie za to kolega, który życzył mi wczoraj wesołych świąt, “o ile obchodzisz święta” dodajając. To co, jak nie obchodzę świąt to nie dostanę życzeń? :c
W Wietnamie dominuje buddyzm i konfucjanizm, chociaż wg pewnych badań jest jednym z krajów z największą liczbą ateistów. I fakt, ze w każdym domu są ołtarzyki, że się pali w cholerę dużo kadzidełek, że jest mnóstwo obrzędów itd, nie ma tu raczej takiego znaczenia, bo to jest czczenie zmarłych i różnych duchów. A to nie jest równoważne z wiarą w Boga. Zresztą nie na darmo mówi się, że buddyzm czy konfucjanizm to raczej systemy filozoficzne niźli religie.
Tak czy inaczej, nie przeszkadza to Wietnamczykom w obchodzeniu Bożego Narodzenia jako jednego z ważniejszych okresów w roku. Jedyna rożnica jest w tym, że oni to traktują bardziej jak festiwal.
komercja – bleh.
I mam już dość gdy narzekacie, że święta są beznadziejne bo komercyjne. Nie spinajcie pośladów. Chill i wesołych świąt :)
10 Comments
Jeśli w ten sposób podchodzisz do świąt, to je lepiej przeżywasz niż 1/5 Katolików, zmuszonych do tego.
I gratuluję :)
Hej, ja serio obchodzę Boże Narodzenie “dla przeżyć duchowych”. Kwestia pochodzenia z domu, w którym wiara nie ograniczała się do chodzenia co niedziela (albo i nie) na msze i posyłania dziecka na religię w szkole…
Co nie zmienia faktu, że zgadzam się z Kubą. ;)
Chyba wczoraj na Onecie napisali, że Jezus narodził się w kwietniu :).
Dla mnie święta to czas małego stopu. Takiego wyzerowania na nastepy rok.
BTW wiesz, że to tak naprawdę starosłowiańskie święto (bo najkrótszy dzien w roku?). Chrzescijanstwo je tylko przejelo i nazwalo po swojemu. Tak samo jak Wielkanoc(nie bez przyczyny wyznaczana z faz księżyca). Chrzczono jajka jeszcze zanim Słowianie się o chrzescijanstwie dowiedzieli. Podejrzewam, że większość wigilijnych potraw też była tak naprawdę potrawami starosłowiańskimi :)
Takze Twoje obchodzenie Świąt jest bliższe pierwowzorowi niż obchodzenie katolickie :)
Jest taka zasada, w marketingu i w ogole w kwestiach zmian…. Że nie można wszystkiego zmieniać od razu bo wszystko wymaga czasu. A w ogole to zachować poprzednie elementy. stąd też zachowano prastare wierzenia i je przetłumaczono po chrześcijańsku :).
No to nie do końca tak… wierzenia, a tradycja to dwie różne sprawy. :P
marsjaninzmarsa: Hej, ja serio obchodzę Boże Narodzenie „dla przeżyć duchowych”. Kwestia pochodzenia z domu, w którym wiara nie ograniczała się do chodzenia co niedziela (albo i nie) na msze i posyłania dziecka na religię w szkole…
Nie wątpie w to, tylko generalizowałam :)
@lavinka:
Ano, słyszałam. + to pierwotnie celebracja boga słońca czy coś takiego, o ile pamiętam. Jednak nie chcę poddawać święta wątpliwościom, nie będę wnikać :)
Święta są piękną tradycją i ja choć niewierzący z przyjemnością je obchodzę. Jakoś nigdy w czasie całego roku nie mam ochoty na barszcz z uszkami (taki postny na maśle tylko), czy kompot z suszonych owoców. A w tę jedną Wigilię owszem. Nie cierpię kolęd, ale w ten jeden wieczór w roku z przyjemnością słucham. Taka tradycja. A że niektórzy świętują narodziny ich boga, to dobrze. Są w tym momencie szczęśliwi, a ja lubię szczęśliwych ludzi. Są dużo fajniejsi od tych zgorzkniałych malkontentów. No i przynajmniej raz w roku jedni politycy nie udowadniają, że są lepsi od innych. A i radość w oczach dziecka z niespodzianych prezentów pod choinką – bezcenna ;)
Ja, jak byłem ateistą, to obchodziłem święta Bożego Narodzenia równie hucznie a może nawet weselej niż większość katolików. Uwielbiałem spotkania z rodziną, życzenia, choinkę i dzielenie się opłatkiem.
Po nawróceniu obchodzę je identycznie jak poprzednio, tak samo jak poprzednio je uwielbiam, i tak samo jak z poprzednim nie kłóci się to z moim obecnym światopoglądem :]
“(…)Powiem szczerze, że nigdy nie uczestniczyłam w takiej prawdziwej, Wigilii w polskim domu.(…)”
Jak za rok dalej będzie Ci to przeszkadzać, to daj znać (e-mail powinnaś mieć z komentarza). Przywiozę i odwiozę do domu jak poznasz wszystkie babcie, ciocie i bratanków i już Ci się znudzi :P serioserio.
Przecież to święta ateistów. Bardziej niż wierzących. Czemu mają nie świętować?