w drogę

Jakiś tydzień temu zaczęłam swój praktyczny kurs jazdy, czemu raczej niedowierzałam. Przypomina mi to wczesne czasy przedszkola gdy nie mogłam uwierzyć, że kiedykolwiek nauczę się tej magicznej czynności jaką jest czytanie, a co dopiero pisanie! A gdy już zaczęłam się uczyć, ekscytacja zastąpiła brak wiary. I było/jest dokładnie tak samo jeżeli chodzi o jazdę samochodem. I nadal trochę niedowierzam, ja dorastam! :P Podświadomie chyba zawsze myślalam, że zostanę Piostrusiem Panem i sprawę dojrzewania odstawiałam na dalszy plan :>
Już 3 razy wyjechałam na miasto i naprawdę, pomimo znanych warunków na stołecznych drogach i warszawskich piratów, czuję się świetnie za kółkiem! :-P Polecam dość świeży artykuł, analizę psychiki polskiego kierowcy w Dużym Formacie i weźcie to sobie do serca jeżeli jesteście lub będziecie kierowcami.

10 Comments

OSKAr 06/09/2009

Mimo, że nie mieszkam w Wa-wie, to weź informuj mnie kiedy wyjeżdżasz na miasto, cobym wtedy nie przyjeżdżał do Żelaznego Miasta ; )

bobiko 07/09/2009

Oskar – AMEN! ;)

Szerokości Lan :P

m 08/09/2009

No cze.
Zobaczyłem twój wpis na blipie – jestem w UK, mam spotify – i tym razem wpisałem swój prawdziwy mail ^^
Jak wciąż masz problem, daj znać

MrCichy 09/09/2009

Heh, ciekawe – łączyć prawo jazdy z dorastaniem:) Ale coś w tym jest. Powodzenia zatem:)

Cozzie 10/09/2009

Nauka jazdy jest smutna, ale radość jaka płynie potem z podróżowania sprawia, że warto się męczyć :P

giang 17/09/2009

jak wroce to odbierzesz mnie z lotniska :D

giang 17/09/2009

i pojedziemy se do maka na snack wraps’y ;)

malotka 02/10/2009

Ło dziewczyno… :P
Ja swój kurs zrobiłam zaraz po 18stych urodzinach. I robię go do tej pory (ale cii, żeby się nie wydało, w przyszłym tygodniu zapisuję się na egzamin, nie ma że boli). ^^”
Miałam 3 lata przerwy i mogę powiedzieć, że wtedy… Nie wiem, mniej się przejmowałam, czy może podchodziłam do tego na luzie… Chyba nie docierało do mnie, że z jazdą mogą się wiązać jakieś zagrożenia…
Teraz już wiem jak bardzo mogę się zestresować za kierownicą, do każdej kolejnej jazdy staram się podchodzić jak do egzaminu, żeby zrobić wszystko idealnie.
A łuk nauczę się robić z zamkniętymi oczami, żeby w końcu zdać, bo wstyd znów będzie słupek wywrócić (na egzaminie zrobiłam to po raz pierwszy w życiu).
Jestem chyba zbyt nerwowa. ;)
Teraz jeździ mi się jakoś tak… trudniej.

Drive it Day 09/10/2010

a najciekawsze jest to, że im łatwiej będzie Ci jeździć, tym gorzej będzie Ci jeździło :) zwłaszcza po Warszawie :P

Jak postępu po roku???

Drive it Day 09/10/2010

* tym gorzej będzie Ci się jeździło