Ileż ja razy używałam tego słowa, ileż razy go słyszałam. Ale jak dochodzi co do czego, nie potrafię zdefiniować o co mi chodzi. I tak każdy wie. A raczej – i tak każdy czuje. Czasami są wątpliwości, czy dane dzieło jest ‘kultowe’. Wtedy sobie uświadamiam (tak, wiele razy sobie uświadamiam), że kultowość zależy od gustu danej osoby.
A przecież słowo to dotyczy ogółu, jest globalnym określeniem ‘czegoś’.
Niekiedy mnie to słowo irytuje, a zaraz potem sama je używam.
Trochę mi to przypomina nastawienie do słów tj. ‘profesjonalny’, ‘artystyczny’. ‘Profesjonalność’, co prawda potrafiłabym określić (ktoś jest profesjonalny w [tym], znaczy, że studiował o [tym], zajmuje się [tym] na co dzień, jest [to] jego zawód). Mimo wszystko słowo budzi we mnie jakieś…niemiłe uczucia.
‘Artystyczny’ – co to, do cholery, ma znaczyć?
Słownik Języka Polskiego:
1. piękny, harmonijny, estetyczny
‘Artystyczność’ na pewno nie może zawierać w sobie tych 3 określeń. Artystyczne może być wszystko :>
“‘Piękno’ to pojęcie względne.” Czy to samo dotyczy kultowości?
Mam sprzeczności. Bo jak już mówiłam, powyższe słowo używane jest dość globalnie. Niemal każdy powie, że ‘Forrest Gump‘ jest kultowy. A np. z “Requiem dla snu” już nie do końca. Chyba wszyscy, którzy obejrzeli film spokojnie uznają to za kult. Ci co nie oglądali, ci co nie słyszeli o tym i ci, którym się film nie podobał, będą wręcz sądzić odwrotnie.
Czym jest wg Was określenie ‘kultowy’? Co jest dla Was kultowe? Kiedy można zaczynać nazywać coś kultowym?
ps: wiecie, ze to mial byc pierwotnie mini-wpis? :P
12 Comments
W moim odczuciu: kultowe = coś, z czego warto brać przykład, wyznacza pewne standardy, oryginalne i piękne. Co do przykładów, to IMHO dla każdego będą one inne, to już raczej zależy od naszych gustów ;).
Coś zawsze dobrze wspominane, przypominające jakieś śmieszne albo wesołe, miłe wspomnienia, coś, co może być wzorem w pewnym sensie dla innych tego samego typu rzeczy, coś lubianego przez ogół ludzi w środowisku, w jakim dany człowiek się obraca.
‘ci, którym się film’ i co dalej ? Nie mam pojęcia , chyba zjadłaś trochę literek :P
Apropos kultowości – to co powiedział Maniek + coś o czym wszyscy wiedzą , coś co jest przykładem dla innych np. filmów , imprez , książek . Dla mnie kultową imprezą w tym wypadku będzie Run Warsaw . Może dlatego , że jestem świeżo po biegu. Wiecie , że prześcignąłem najszybszego w gębie ? :P
Kultowe to dla mnie takie, które zmienia gatunek/dziedzinę do której należy. Takie, które wywiera silny wpływ na następców, zmienia punkt widzenia na zawsze.
Średnio lubię Tolkiena, ale Władca Pierścieni jest kultowy – poważnie rozpowszechnił Fantasy.
Salvatore i jego nadprzyrodzony Do’Urden jest kultowy – bo gdyby nie oni, Dungeons And Dragons nie byłoby kultowe (a upowszechniło RPGi, w wielu przypadkach ukazało je szerszej publiczności).
Kultowi są Stonesi, kultowy był Live Aid.
Nie uważam, żeby dla każdego przykłady “kultowości” były zupełnie inne, moim zdaniem za “kultowością” stoi pewna definicja. Kultowe rzeczy zmieniają świat/ludzi, postrzeganie bądź świadomość. Ingerują w życie głębiej niż przeciętni przedstawiciele ich gatunków.
Ale to tylko moje zdanie ;)
Ale czy ingerują w większość czy w kogokolwiek? Jeżeli to drugie, to wszystko może być kultowe – a z tym się nie zgodzimy. Więc jednak chyba pozostanie pojęciem względnym :)
Viking, ano zjadłam. Dzięki :D
Raczej w większość żyjącą za czasów owej kultowej świetności.
Bo kto nie słyszał o Beatles między ’60 a ’70? Obawiam się, że słyszała większość. A oni są kultowi.
Imho.
W kwestii słownictwa rozumiem je intuicyjnie a czasem niemal dołowanie.
Kultowy-będący przedmiotem kultu
artystyczny-stworzony przez artystę lub odważny estetycznie,nekonwencjonalny(choć akurat tu pasuje bardziej nowosłowo dizajnerski) ;)
Omijam mowę młodzieżową(cool,”dżezi”etc.), tu słowa są nadużywane często bez sensu ze względu na przynależność do określonej grupy, nie z powodu znaczenia słowa.
Pardon, dosłownie miało być… i pomyśleć,że czytałam wpis przed wysłaniem…
Nie ma za co . ;)
A apropos ‘Requiem dla snu’ – nie oglądałem ale uważam za kultowy film . A to dlatego chyba , że wszyscy wokół wiedzą co to jest – włącznie ze mną, dlatego, że film jest uznawany za jakiś wzór i jest trochę przedmiotem kultu – tu ukłon w stronę lavinki .
W sumie – muszę się kiedyś zmobilizować i obejrzeć . ;)
Dla mnie kultowe oznacza: wyznaczający nową ścieżkę; innowacyjny twór, który skłania do tworzenia nowych tworów na nim opartych; wyszukanie oryginalny (czyli nie zawsze buntowniczy jak Tokio Hotel, ale zrobiony tak, aby wyznaczać nowe drogi, chociaż przy tworzeniu o tym się nie myśli). Właśnie to uważam za rzecz kultową.
Są one potem przedmiotem kultu, gdyż są oryginalne, NOWE. Tak było np. z Biblią. Wielu teraz w nią wierzy i ją ubóstwia, niekiedy nie ze względów religijnych, a z tego względu, że była Pierwsza napisana w ten sposób.
Dla mnie definicja jest dosyć prosta. Kultowe jest coś, co:
1. Kojarzy się dużej liczbie osób;
2. Wywołuje ogromne emocje: pozytywne, choć wydaje mi się, że w przypadku negatywnych też to działa;
3. Jest zapamiętywane na długo przez podobnie dużą grupę ludzi.
Ot – tyle :).
Jezeli jakas mniejszosc uwaza cos za kultowe, to nie jest ono kultowe? A moze minimum ‘kultowosci’ jest jedna osoba?
W sumie postepuje jak lavinka.
Słowa na intuicję :)