W gimnazjum trudniej niż w liceum się asymiluje, jednak w gimnazjum są głębsze ‘wiązania’. Ktoś się nie zgadza? Powody? Zastanawiam, które ‘lepsze’.
archiwum 2006-2011
W gimnazjum trudniej niż w liceum się asymiluje, jednak w gimnazjum są głębsze ‘wiązania’. Ktoś się nie zgadza? Powody? Zastanawiam, które ‘lepsze’.
7 Comments
To tylko i wyłącznie zależy od otoczenia, mi łatwiej, ciekawiej i milej było w liceum, ale może to też dzięki temu, że połowe klasy w LO miałem z gimnazjum ;))
A ja dla kontrastu zaraz po ukończeniu gimnazjum praktycznie zerwałem większość znajomości z tej szkoły. Powód? Prosty: niewiele osób zasługiwało na to, by mienić się w ogóle moimi “znajomymi” – większość z nich była po prostu uciążliwym generatorem traumatycznych chwil. Nawet z tymi co byli OK w pewnym momencie straciłem kontakt, bo… wiadomo, czas.
Liceum za to wspominam cudownie – poszedłem w zupełnie nowe obce środowisko i bez problemu znalazłem w nim miejsce dla siebie. I tu zrealizowały się Twoje słowa – asymilacja była łatwa i przyjemna, co i tak nie przeszkodziło znajomościom z LO umrzeć śmiercią naturalną, mimo moich usilnych starań. A niektóre z nich kończyły się w sposób mocno kuriozalny – dwa takie przypadki walają mi się gdzieś po archiwum bloga, jak zechcesz to Ci wygrzebię.
A teraz jestem na studiach i wypuszczenie korzeni jest praktycznie niemożliwe – ktoś odchodzi, ktoś przychodzi, a za chwilę egzamin licencjacki i znowu rozejdziemy się w p…u. A ludzi na studiach zaocznych to znam tylko na poziomie imienia, czasem nazwiska i ewentualnie marki ulubionego piwa – na więcej nie ma po prostu czasu w ciągu 48h weekendu (choć są wyjątki od tej reguły).
I tak to panta rei. W najgorszym przypadku zostaną kontakty na Gronie. :)
Nie należy oceniać ludzi zbyt pochopnie. Ja mimo iż opuściłem mój ogólniak dwa lata temu, to do tej pory mam stamtąd przyjaciół. Takie znajomości mają wg. mnie taką przewagę, iż ludzie są wówczas bardziej dojrzali, niż w liceum. Ale tak jak napisał maniek – to wszystko zależy od otoczenia :)
“Wiązania” powstałe przez 19 dni szkoły porównujesz do tych stworzonych przez 3 lata gimnazjum? :>
Teloch, ja nie oceniam tylko na podstawie tych 19 dni, tylko na podstawie…instynktu. W podstawówce, gimnazjum żyjemy ze sobą od dzieciństwa. Dorastamy ze sobą. W liceum już nie dorastamy tak jak wcześniej. Dlatego wiązania te są słabsze niż w poprzednich szkołach. Nie znaczy, że są trwalsze.
Czy się mylę, to zobaczymy za rok ;)
Lukem – uświadomiłeś mi jak to bardzo jest nie trwałe… Ja też zaczynam tracić kontakty międzyludzkie…cholera.
gimnazjum to farsa!!! Przekonasz sie, że po 3 latach w liceum nie bedziesz w stanie opuścić ludzi z klasy. Gimnazjum to okres tzw. byle czego. W liceum trafiasz na ludzi kiedy jestes juz bardziej ukształtowana psychicznie i fizycznie. Sam utrzymuje z wiekszościa kontakt, a gimanzjum..,.zapomnij o nim
Dopiszę jeszcze jeden fajny szczegół. Pomimo 9 lat obcowania na jednym gruncie wielu ludzi z tamtych lat już mnie praktycznie nie poznaje w barach albo serwisach społecznościowych. A przynajmniej takie mam wrażenie. Inspirujące uczucie…
Dobrze, że uświadomiłaś sobie to teraz. Ja się nieco spóźniłem z tym wnioskiem. :)
byntu dobrze gada, dać mu wódki. :)