Pewnie słyszeliście o amerykańskiej rozpaczy spowodowanej śmiercią Kapitana Ameryki. Superbohatera stojącego na straży…sprawiedliwości.
Steve Rogers, dawniej student sztuki, 1940 roku, podczas II wojny światowej, zaciągnął się do wojska. Dostał pewnego dnia propozycję uczestniczenia w ściśle tajnym, wojskowym projekcie ‘Odrodzenie’. Eksperymenty, terapie, miały na celu zwiększyć jego możliwości ludzkie (siła, szybkość, inteligencja) i które oczywiście się powiodły…
Jest jedynym szczęściarzem w Ameryce, na którego spłynęła moc, ponieważ tuż po przemianie Rogersa w superherosa niemiecki agent morduje kierującego pracami naukowca i niszczy niepowtarzalną formułę. W ten oto sposób młody człowiek staje się jednoosobową armią, bierze odwet na podstępnym naziście i postanawia pogrążyć wszystkich wrogów Ameryki. Otrzymuje dumny tytuł Captain America, kuloodporny strój z motywami z flagi amerykańskiej oraz tarczę wykonaną z unikatowego stopu.
Superbohater zmarł 9 marca 2007. Zginął od kuli niezidentyfikowanego (wiki mówi co innego…) snajpera w ostatnim odcinku komiksu (“Civil Wars”).
W Newsweeku twierdzili, że w Polsce prawie nikt nie zna Kapitana Amerykę – huh? Na jakiej podstawie tak mówią? Tak czy siak chyba nie cieszy się zbyt dużą popularnością…patrząc na komentarze na forach wielkich portali. Ociekające sarkazmem.
Cała Ameryka w żałobie, bo zabili komiksowego bohatera! To najlepiej świadczy o poziomie przeciętnych jankesów. Co za prymityw! To tak, jakby cała Polska opłakiwała śmierć Tytusa, Romka i A’tomka, lub innego Koziołka Matołka. Rozpacz!
~fif2@vp.pl
Gdyby tylko Matołek się cieszył nieco większą popularnością również byśmy go ‘opłakiwali’…
Wielka mi różnica. Kilka kresek na papierze czy na ekranie.
~Prodigal Son
Krew mnie, kurde, właśnie teraz, kurde, zalewa :P
Na forum Onetu, pewien ojciec chce utrzymać zainteresowanie, pasje syna chcąc taktownie powiedzieć [lub nie] o śmierci ulubionego bohatera chłopca. A czym ludzie w niego rzucają? Mięsem.
Czy Wy tego nie rozumiecie czegoś takiego jak wspomnienia? Dzieciństwo? Na czym się wychowaliście? A może nie macie wspomnień? – współczuję. Wiele Amerykanów wychowało się na Kapitanie Ameryce, istniał w amerykańskiej kulturze od 1940r…
Ja również się wychowałam na takich typu rzeczy (nie pamiętam jak doszłam do tego? :>), na komiksach Marvela, Disneya itp. Mam co wspominać {łezka w oku}
{impuls} Mi się wydaję, że Polacy są nawet głupsi od Amerykanów – myśląc naszym tokiem.
Jak Sienkiewicz uśmiercił pana Podbipiętę to Polacy zamawiali ponoć msze za jego duszę w kościołach ;).
Jak mnie irytuje taki tępy antyamerykanizm… :/
~M
Śmierć Rogersa to piękna i wzruszająca ilustracja obecnego upadku amerykanskich wartosci. Pod rządami Busha łatwo zapomnieć o prawdzie, sprawiedliwości i nadziei, o które walczyli superbohaterowie.
Nawet Captain zginął nie w epickiej walce o to w co wierzył [a trzeba dodać, że niedawno podczas Civil War omal tych wartosci nie zdradził] a zupelnie bez godnosci od pojedynczej kuli.Nawet jesli smierc Captaina bedzie tymczasowa, jak przed kilkunastu laty smierc Supermana to i tak jest to wydarzenie, które trzeba zapamietac.
~Gun-el
Wracając do kwestii śmierci…wolałabym jednak, żeby już go nie wskrzeszali (tak jak innych superbohaterów) bo Kapitan na tym straci…
9 Comments
Za dużo emocji.. Za mało słów…
Dziękuję.. :’)
Jedyne skąd kojarzę Kapitana Amerykę, to gra na Pegasus’a i chyba bajka. Nie był on jakąś szczególną postacią mojego dzieciństwa (jak zresztą każdy inny komiks), więc jakoś mnie to specjalnie nie rusza.
Już nie czytam żadnych komentarzy na Onecie ;)
[sarkazm]No ale przecież amerykański komiks to shit, jak można go porównywać do jakichś książek pisanych przez Polaków?[/sarkazm]
A na poważnie – trzeba się cieszyć, że i tak ostatnio rynek komiksowy w Polsce żyje. A to, że połowa społeczeństwa uważa komiks+kreskówki+mangę+anime+kupę-innych-rzeczy-spoza-kraju za głupie bajki… Cóż. Też bym skłaniał się do tezy, że żyjemy w kraju, który uważa wszystko, co jest poza nim, za gorsze…
A co do samego Kapitana – obawiam się, że wskrzeszenie prędzej czy później nastąpi – to w końcu Marvel :). Inna sprawa, że sama kwestia śmierci z rąk snajpera w obliczu prawie-że-boskiego bohatera jest dość niecodzienna.
Apropo komentarzy na Onecie – to jest normalne – idioci wypowiadający się na tym portalu wrzucają ostro nawet na Małysza, więc nie dziw się, że drwią z Amerykanów ;)
Eeeee tam czym tu sie emcojonować… uśmiercili bo uśmiercili ale to nie znaczy że przekreslili całe wspomnienia z dzieciństwa ale nie można z tego robić żałoby narodowej bo czym to jest w porównaniu np do śmierci papieża. Nie ten to inny komiks :P
Chris, czytałeś wpis dokładnie? :P
Głównym tematem nie jest użalanie sie nad Kapitanem Ameryka, ale użalaniem się nad ludźmi którzy nie doceniają tej sztuki, jakiej są komiksy.
No, ale tak czy siak – i tak jest przykro z powodu śmierci..
Wychowałem sie na komiksach Marvela… z łezką w oku wspominam jak kuliłem sie u wujka w kiosku pod jakąs pułeczką z kawałekiem papieru w łapce i z szalenczym biciem dzieciecego serduszka czytałem o Spidermanie, Suepermanie, Wolverinie i wtedy chyba najbardziej krwawym Spawnie :D
Jesli Kapitan nie odrodzi sie w jakimś krytycznym momencie to ja mieszkam w Abudabi (tam gdzie Garfield lubił zwierzaki wysylać) ;)
po czesci rozumiem amerykanów ale załoby nie podejme :]
Bracia i Siostry nie dajmy bezdusznym autorom komiksów/ mang uśmiercać naszych ukochanych bohaterów…. kto wie? Może Dzisiaj Kapitan Ameryka, a jutro Naruto.. lub co gorsza Rock Lee, albo Vegeta??
Echhhh żeby tylko Naruciak nie zmarł!!!! Masashi ma super pomysły. A wracając do Capitain America to ostatnio coś mnie zainteresował. Ktoś zna stronke taką w informacjami o Capitain?? Bo tak czy siak mam go na Historii :D Mam nadzieje że dostane dobre stopnie…A stroneczka 10 na 10 :D Mam nadzieje że ta srona będzie coraz częsciej odwiedzana ;) Pozdro :*