Wiele z Was pewnie nie wie, że dzisiaj jest Nowy Rok – wg kalendarza księżycowego/chińskiego.
Dzisiaj Wietnamczycy (nie tylko) będzie żegnać stary rok, rok Ognistego Psa by powitać nowy – Złotej Świni, nazywany też rokiem Ognistej Świni (obchody zwane ‘Tet’).
Dla Wietnamu jest to ważniejsze wydarzenie niż zwykły nowy rok 31 grudnia (ale też obchodzony), wszystko jest urządzane…hucznie i obficie, nawet bardzo obficie :>
Jak wyglądają ulice Hanoi, stolicy Wietnamu? Dawno tam nie byłam, więc opisze Wam to saigon.blox.pl :)
Jesli robic zakupy na Tet, to wlasnie na hanojskiej starowce. Na niezliczonych targach przewijaja sie tlumy ludzi; najwiekszym wzieciem ciesza sie noworoczne drzewka brzoskwiniowe i mandarynkowe, suszone owoce, szeleszczace celofanem paczki pelne wiktualow, ozdoby swiateczne. Koperty z rozesmiana psia mordka, ktore wkrotce zapelnia sie banknotami gwarantujacymi szczescie na kolejne 12 miesiecy, rozchodza sie jak swieze buleczki.
Wokol dymia garnki z zupa i pieczone kielbaski. Wystawione na ulicy przedszkolne plastikowe krzeselka szczelnie zapelniaja cierpliwi ojcowie, opatuleni zimowymi kurtkami i szalikami (choc czesto w klapkach na bosych nogach), oddajac sie ozywionej dyskusji nad kuflem piwa.
Ruch na ulicach jest w tym okresie w najwyzszej fazie chaosu. Doprawdy trudno uwierzyc, ze trzech facetow na motorze, kazdy z nich z drzewkiem pod pacha jest w stanie sprintem pokonac zatloczona rikszami uliczke i o wstatniej chwili uskoczyc przed zapchanym sterta pomaranczy trzykolowym wozkiem.
Goraca, poranna kawa na tarasie smakuje niepowtarzalnie, kiedy popijam ja patrzac na domy z ubieglego wieku. Czas jednak nagli – kierowca, jakby czujac szczegolna atmosfere miasta, wlacza plyte Nory Jones i juz plyne w ostatni pozegnalny rejs po Hanoi. Sceny przewijajace sie za oknem z pewnoscia bylby znakomitym materialem na teledysk promujacy nieodparty czar polnocnego Wietnamu
A jak w Polsce? Tak samo, tylko, że w mniejszej skali ;) Przychodzimy w gościnę do innych Wietnamczyków by życzyć wszystkiego najlepszego, trochę udzielić ‘środków’ młodzieży (:>), miło pogadać i w ogóle. Dobrze by było przestudiować specjalną książeczkę z różnymi wskazówkami ( na szczęście ), by zaprosić odpowiednią osobę spod odpowiedniego zwierzęcia i przyniosła nam owe szczęście ;)
W każdym wietnamskim mieszkaniu są ołtarzyki, z posążkami bóstw. Składa się tam owoce i specjalne na tą okazje ciasto zwane Banh chung. Nie liczę nawet już wielkiego sprzątania, które ma ‘wypędzić złe pozostałości’, ze starego roku i multum (dosłownie multum) innych zwyczajów, które mają się przyczynić do dobrego początku w nowym roku. A na (prawie) końcu uczta.
Przesądne, to prawda, ale bardzo sympatyczne. Mam sceptyczne nastawienie do tego wszystkiego, lecz to już tradycja..:)
Na więcej zdjęć mnie na razie nie stać :P
To po bokach to właśnie te ciasta ryżowe Banh Chung
Nowy Rok:
w Japonii – nikki.blox.pl/2007/02/Noworoczny-problem-czI.html
na Tajwanie – wielkiechiny.pl/chundao.php
Mam urwanie głowy, więc już kończę :P
Chuc Mung Nam Moi! Czyli Szczesliwego Nowego Roku! ;)
PS: Boże, te małe bananiki są takie słodkie :> tzw Banana Baby
4 Comments
No to szczesliwego nowego roku. Ja tez dzis swietuje. Ostatni piatek tygodnia ;)
To 31.12 się u Was nie celebruje? :)
A to po bokach to chleb elficki, right? ;)
Radości wiele w nowym roku.
Happy New Year, czy Chuc Mung Tan Nien czy jakoś tak ;)