Niewymowny smutek z Belleville.

“Trio z Bellevile” – animowany film, który opowiada o chłopcu wychowanym przez babcię (ale czy jego prawdziwą babkę to nie wiem). Bardzo przygnębionym chłopcu…w końcu babcia po wielu próbach zadowolenia go, kupiła coś co nadało mu w życiu cel – rower.
Od tego czasu realizuje swoje marzenie, zostać profesjonalnym kolarzem, wygrać Tour de France. Co oczywiście, po wielu latach treningów z babcią i z Brunem (psem przy kości, który został kupiony w dzieciństwie aby wnieść uśmiech na twarz chłopaczyny), mu się udaje. Uczestniczyć tak, ale wygrać – nie, ponieważ zostaje porwany.
Sympatyczna babcia, z jedną nogą krótszą, wyrusza mu na ratunek.

Postać chłopca, Championa – bo tak ma na imię, jest bardzo smutna…Dostaje ten rower, znajduje sens w swoim życiu, ale przez cały ten okres dorosłości ani razu sie nie uśmiechnął. Taki smętny, zmęczony rowerową rutyną.
Ciekawa jest też kreska…wprost karykaturalna. Champion – bardzo wysoki, cholernie chudy, mięśnie łydki i uda są nienormalnie wyolbrzymione. Prawdziwy zapalony rowerzysta.
Weźmy jeszcze przykład zabawnych poważnych agentów, którzy są esencją agentów-czarnych charakterów, wyglądających jak bliźniaki syjamskie.
Cały świat w ‘Trio z Belleville’ jest tak przedstawiony – uwydatnia wszystko co się da, nawet stereotypy. (żabojady).

Najbardziej podoba mi się postać babci, Madame Souza. Niewinna, do granic możliwości dobra, sympatyczna, poczciwa. Ale gotowa zrobić wszystko, by uratować swojego wnuczka. Wszystko, czyli na przykład przepłynąć na rowerze wodnym Ocean Atlantycki, aby dotrzeć potem do Belleville (które tutaj spełnia rolę Nowego Jorku). No i przez cały film nie otworzyła w ogóle ust…no ok, raz przy ziewaniu. Gdyby coś powiedziała, czar by prysnął. Dotyczy to też zresztą jej wnuczka. Tutejszy urok tkwi w milczeniu. Przez cały film, praktycznie nikt nic nie mówi….

null

Fabuła prosta jak drut. Mimo wszystko, jest to film animowany nieprzeznaczony dla dzieci.
Ostatnio nadużywam słowa ‘psychodeliczny’ przy filmach, które ostatnio oglądam, to może tym razem powiem, że “Trio z Belleville” jest “dziwne”. Psychodeliczne/dziwne w pozytywnym znaczeniu. …..Może nie pozytywnym, ale pogodniejszym. Film nie przygnębia, ale w pewien sposób pociesza. Pomimo, że taki szary i ponury. Pociesza dopiero po filmie, ale przez cały czas czułam jakiś niewymowny mały smutek…pomimo, że nie było powodu się smucić. Coś pod tą pokrywą się kryje, ale za cholerę nie wiem co to :>
Bardzo spodobał mi się ten film. Udało mi się to stwierdzić dopiero po przespanej nocy.

Teraz będę polować na drugi film Sylvaina Chometa, “Starszą panią i gołębie”. Ktoś to kiedyś oglądał na Ale Kino! i określił to jako “zajebiocha” i psychodelę, której dawno nie przeżył. Po obejrzeniu “Trio z Belleville” już (lepiej) rozumiem co ta osoba miała na myśli.
Liczby: 9/10

“Trio z Belleville” dzisiaj (środa) na TVP1 o 22:55

btw, będzie filmowo. Ciągle tylko filmy oglądam ;)

7 Comments

giang 01/08/2007

ogladajac ten film poczulam smutek. wiesz, mowilam.

Keroth 01/08/2007

Tak jak wspominałem przy przeglądzie tygodnia – dla mnie film jest bardzo pokręcony. Ale i tak go polecam, bo ma w sobie to słynne “coś”, dla czego warto go obejrzeć.

Slavo 01/08/2007

Toż to dziś w TV, jak zwykle o odpowiedniej porze.
Może się skuszę.

Psychodeliczny – to słowo kojarzy mi się z ćpunami ;)

Equa 02/08/2007

Ktoś miał przypomnieć mi o emisji tego filmu…
Film oglądałem i od początku byłem nastawiony na smutną i pokręconą historię, ale to co otrzymałem nie spełniało pierwszego z kryteriów w takim stopniu, w jakim się spodziewałem.
Dla mnie film ten był przezabawny. Może niektóre momenty miały wyciskać łzy, ale jednak im się to nie udało.
Najzabawniejszy moment i jeden z lepszych momentów filmu to chyba ten, jak jedna z tri ja (tak to się odmienia?) poszła “upolować” kolację… Bezbłędne.

matipl 02/08/2007

niesamowity film. Widziałem go jeszcze w kinie. Szkoda, że tak mało jest takich produkcji.

Lanooz 02/08/2007

@Equa – sama zapomniałam ;D Jak mówiłam, akcja, fabuła jest zabawna, ale ja tam czułam w środku mały smutek, pomimo, że czasem się śmiałam z niektórych elementów filmu ;)

@Slavo – a oglądałeś ‘Requiem dla snu’? :> Możliwe, że wtedy znaczenie tego słowa + ćpuny, miałoby sens :P

@Keroth – ‘cosie’ są najatrakcyjniejsze :D

uana 13/12/2007

Trio z B. to groteska i w rysunku i w akcji, całokształt jest genialny.
Osobiście podobała mi się scena z żabami – śmieszna i jednoczesnie tragiczna.