Szczęśliwego Nowego Roku. Wczoraj weszliśmy w nowy rok pod znakiem Bawoła 2009, wg kalendarza księżycowego. Jak wróżby mówią (a odgrywają ważną rolę w wietnamskiej, chińskiej tradycji), ten rok będzie nieco gorszy niż poprzedni rok szczura. Chyba mowa o skutkach kryzysu? W każdym razie tradycyjnie z całą rodziną i gośćmi, Tet (Nowy Rok) spędziliśmy przy stole full of…
Czerwony ryż kleisty zawsze musi być obecny w Tet. Kolor pochodzi od miąższu tykwy. A czerwony to szczęście i bogactwo.
Lewy, górny róg smażone warzywa z krewetkami. Obok nemy, czyli sajgonki, na dole zupa z wątróbką i sercem indyka, zaś na lewo zupa z pędu bambusa. Przez całe życie jadłam tą zupę nazywając ją Canh măng, wczoraj się dowiedziałam, że to bambusy :>
Normalnie powinno być tego 2x więcej, tylko kto to ma wszystko potem zjeść?
Dzieła z ręki gastromistrza, mojej M.Amy.
4 Comments
No to pozostaje już tylko życzyć wszystkiego dobrego w Nowym Roku…
Zrobiłaś mi ochoty na te sajgonki i zupę z bambusa :) Muszę gdzieś na to pójść…
@Lan – a czy czasem nie powinno być: Rok Bawołu?
@Przemysław Żyła: Tak, chyba masz rację. Ta wersja z “bawoła” jest z deka internetowa (patrz: blogu/bloga :P)
@matipl: postaraj się znaleźć porządny lokal, nie byle barek ;)