Nie lubię Nowego Roku. Z powodu tej szopki wokół niego. To co innego niż święta. Nowe Roki mnie przerastają, wszyscy dookoła jakieś postanowienia noworoczne serwują, podsumowują stary. Ludzie szpanują gdzie będą bansować w sylwestra.
Chociaż postanowienia i podsumowania rozumiem, to takie symboliczne – ja lubię symbolizm :P Ale nie wtedy kiedy nie ma sensu i jest ot tak sobie. To nie są postanowienia od serca, ledwo kilka % naprawdę dotrzymuje tych postanowień. Nie traktujemy ich zbyt poważnie, często trwają one jedną noc.
Ja na razie nic nie postanawiam. Nie wpada mi nic sensownego do głowy – może dlatego, że postanawiam nie tylko w taki dzień, ale przez okrągły rok.
Podsumowanie roku 2007? (nie będę próbowała podsumować 2007 w polskim internecie, za dużo tego dobrego).
To był dobry rok. Nie należał do najprzyjemniejszych, ale dobry i owocny.
Najnowsza debata na blog.pl: “Kto się nie bawi w Sylwestra?”
Szampan, petardy i tańce. Tradycja nakazuje hucznie witać Nowy Rok i poddaje Cię presji imprezowania. Co zatem wybrać: bal, domową prywatkę, wyjazd w góry czy jeszcze coś innego? Czy ci, którzy ignorują zabawę to buntownicy czy zgorzknialcy? A Ty jak spędzasz Sylwestra?
.
A zaraz pod tym jeden z wpisów – “tylko głupki nie bawia sie w sylwestra!”
Szczerze mówiąc nie chce mi się imprezować, już na samą myśl mnie to męczy :P Znajomi wbijają się do ludzi, których ledwo znają i wtedy trzeba wlepić na twarz uśmiech od ucha do ucha i bansować, udawać, że jest super. I oczywiście należy się upić, żeby mieć potem kaca – czasami to już jest takie wyrobione, że naprawdę czujemy, ze się dobrze bawimy.
Taka impreza pomaga się też nieźle wylansować i zaszpanować. Potwierdza to powyższy blogometr wskazuje, że najlepiej “im oryginalniej, tym lepiej”
Za każdym razem przy większych imprezach wlepiałam uśmiech i udawałam, że się dobrze bawię. Co innego by było gdyby to byli ludzie których naprawdę lubię. Nie potrafię się bawić samą zabawą. To nie dla mnie. Może dlatego, że jestem raczej spokojnym człekiem i nie nienawidzę tańców.
Ja bawię się z okazji sylwestra a nie traktuje tego jako dobrą okazję na imprezę.
Anyway, przestaję truć, wyłączam komputer i idę się ‘bawić’ (maraton filmowy ze znajomymi!) :)
Udanego roku 2008 :)
PS: Polecam ponadczasowy poradnik na sylwestra, “Urwała mi się kończyna. Co dalej? Poradnik Sylwestrowy.”
9 Comments
Ja tam zgniję przed kompem gadając ze znajomą via Skype ;)
hahah ja też będę gnić, tyle że w kurniku :P
Ja idę na wypasiony bal w karnawale to sylwestra sobie odpuszczam. A z sylwestrowym szałem, tak jak i świątecznym trzeba pamiętać o 3 rzeczach: umiar, umiar i… Czy wspominałem już o umiarze?
A ja chyba zrobię sobie Sylwestrową sesję w Counter-Strike’a. :)
W każdym razie mam jedno noworoczne postanowienie. Ale cicho sza.
Na Ale Kino jest wieczór z Beatlesami: Hard days night oraz Help. Robimy z dziewczyną popcorn w mikrofali i zasiadamy przed tiwi :)
tyle w kwestii sylwestra, też nie lubię tej presji na zabawę, śpiewy, tańce i swawole.
A ja Ci życzę abyś zawsze była sobą. Łatwo jest iść z prądem, nieco trudniej pod prąd. A Tobie sie to udaje i oby tak dalej. Niech ten zbliżający się rok będzie lepszy niż obecny i oby przyniósł Ci wiele radości.
ja spedzilem 6 h w podrozy, uciekły mi dwa pociagi, trafilem dopiero na trzeci. okrezna droga. siedze sam, z dwoma piwami. tak sie jakos ulozylo nieszczesliwie. wolalem byc sam, niz udawac przy innych ze jestem happy
A u mnie była dolnośląska masakra wódką butelkową xD
ale Ty się modna stajesz.. (picie wódki już jest podobno nie modne)
kmh, nagrałam Żuczki, co prawda na życzenie mamy, ale też obejrzę :)
platomek, dziękuje :)
wizkid, nie czujesz wtedy, że milczenie jest w takich przypadkach błogosławieństwem? Ja tak.