Z okazji swoich 10 urodzin, Winamp wydał nową wersję z większymi zmianami. Z dużą ilością opcji – Lan kocha opcje i ustawienia :P Dość niepostrzeżenie 10lat wskoczyło na ich konto…// via RAFi.
Proszę nie skakać, że Foobar lepszy. Mi się nie podoba :>
9 Comments
Wersję beta ściągnąłem już na początku wrześnie, nie ukrywam, ze edytowanie tagów w plikach MP3 wygodne nie jest, i nie wiem jak w najnowszej wersji, ale któraś beta nie widziała którejś ze ścieżek w pliku m3u (podejrzewam, że dlatego, ponieważ zawierała nietypowy znak (‘e’ z kreseczką na górze), na plus mogę zaliczyć, że poprawnie (chyba) przesyła japońskie znaki do aplikacji last.fm :)
(Póki co, zostaje przy 5.35)
Mi przeszkadzało w winampie to jak zamula. Odpalał się dużo dłużej niż Foobar, skiny w większości znanych mi przypadków były do … niewiele warte ;)
A Foobar? Cóż, moim zdaniem wygląda całkiem ładnie.
Ano, też jakieś dwa lata temu odinstalowałem winampa i przywitałem się z Foobarem. Szybszy i poręczniejszy.
A ja nie wiem co wy tak na prędkość winampa narzekacie. Może słabe kompy macie? ;)
Wiesz, jeżeli jeden program odtwarza muzykę na danej maszynie i nie ma zamulania przy odpalaniu a drugi ma – to nie znaczy, że mam za słabego kompa na odtwarzanie muzyki – tylko że program jest… mulisty (tak, wiem – to nie słowo) :P
Tak przynajmniej ja rozumuje ;)
Heh, podoba mi się ;) Szkoda tylko, że za bardzo przyzwyczaiłem się już do tego porządku z playlistami w foobarze… ;)
nikkto – w winampie miałem tak samo, tym niemniej to pierwszy właściwie “kulturowy” player, i z racji 10 lat prawie-dominacji trzeba mu oddać szacunek.
PS: Co to za skin :>?
Ja krzystałem z Foobara i odrazu zmieniłem na Winampa.Winamp na moim komputerze nie zamula.Skiny znaleźć ciężko ale mam bardzo dobrego MMD3PL.Jest pod wieloma wzglęgami LEPSZY od Foobara.
jeśli chodzi o mnie to przesiadłem się z winampa na aimpa. Pełna kultura jeśli chodzi o playlisty. Ale oczywiście to nie jedyne zalety tego programu. Wracając do Winampa to można powiedzieć tylko jedno… że nigdy o nim nie zapomnę ale też nie wrócę