#5 USA

No i z powrotem w Polsce, co prawda już trochę czasu minęło od mojego powrotu, ale nie mogłam po prostu wykrztusić z siebie cokolwiek na tym blogu. Nie wiedziałam od czego zacząć, jak treściwie opowiedzieć swój pobyt, jak zawrzeć i wytłumaczyć swoją sympatię do Amerykanów by nie wywołać ironicznych uśmieszków. Nic nie potrafiłam napisać, odjęło mi mowę po prostu. A teraz mam wrażenie, że ten blog zaczyna tonąć, więc trzeba założyć kamizelkę ratunkową. Przerywam milczenie. (wpis powstał jakieś 2 tygodnie temu, nie wiem czemu nie mogłam kliknąć “Publish”)

Niektórzy chyba sceptycznie odnoszą się do tego o czym mówię o amerykańskim społeczeństwie. Np, moja starsza siostra twierdzi, że sam uśmiech nie oznacza otwartości i pewnie tamci próbują się sztucznie przymilać do turystów. O ile to nie są właśnie sami turyści. Ale przecież nie jestem taka głupia, żeby nie poznać sztucznego uśmiechu jak i samych turystów. Wierzcie, że oba spokojnie rozpoznam na kilometr.
I ta sympatia nie ma żadnego związku z młodzieżowym przekonaniem, że Ameryka to kolebka dzisiejszej popkultury, efektownych filmów, muzyki popularnej i w ogóle źródło wszystkiego co fajne (wśród młodzieży). Wierzcie, nie przyjechałam tam ze świecącymi oczkami, za różowymi okularami.

głupi, naiwni patrioci

Te różnice między nami a nimi są znaczące. Pogodzeni ze swoim życiem i sytuacją mało narzekają, a na pewno nie na ich kraj, którego wręcz kochają i są cholernie dumni. Choć jakby nie patrzeć to mają się z czego cieszyć. Dało się to poznać po masowej ilości flag, wtykali je wszędzie gdzie się dało, jak i w Dniu Niepodległości 4 lipca, będącym najważniejszym dniem w roku, czułam się wtedy jak w Sylwestra. No i dlatego Kapitan Ameryka to właśnie ukochany Kapitan Ameryki, bo Kapitan Polska brzmi już wieśniacko.

Może i są głupi, jak Europejczycy lubią mawiać, ale nie można zaprzeczyć ich ciepłego, otwartego nastawienia do ludzi i świata, czego nam brak. Tu na ulicy każdy jest wyspą, zaś tam się buduje mosty do wysp.
Nikt by u nas nie pomógł samoczynnie turystom (szczególnie Azjatom), którzy patrzą głupim wzrokiem na tablicę z trasą przejazdu autobusu. Bo przede wszystkim nikt by nie nie chciał tego zauważyć.
Nikt by u nas nie mówił “nihau” do azjaty w akcie przyjaźni, bo niemal zawsze to jest rasizm.
Nikt by nie wziął ze sobą pustej puszki po piwie, która lata w autobusie, by później wyrzucić do kosza. Niech sobie lata, ktoś usprzątnie.
Nie odzyskałabym mojej ulubionej koszuli, która się zgubiła na stacji metra w harlemie, będącej po drugiej stronie manhattanu w momencie gdy sie zorientowałam. (Z nadzieją głupa się zawróciłam. I było warto, ktoś zawiesił koszulę o kratę. Miło w ogóle, że ktoś to podniósł)

A może własnie ta europejska mądrość powoduje wzrost osobistego mniemania, a zaniżanie wartości innych, co prowadzi do konfliktów i tego nieznośnego zdystansowania? Mądrość ogłupia?

każdy jest inny, każdy jest taki sam

Pomimo pędu pracy, ciągłego pośpiechu, nadal panuje powszechny chill out. Bo ich kontakty międzyludzkie domyślnie są pozbawione napięć i zdystansowania. Nie będą się gapić z kwaśną miną na kogoś kto ma szopę na głowie, ani też nie wtedy gdy ktoś się wyróżni ubiorem. Panuje tam wysoki stopień tolerancji i przez to czułam się bardzo swojsko, wśród żółtych, czarnych i białych. Mam głównie na myśli NYC, w końcu nie na darmo nazywają go stolicą świata.
Mimo to czarni nadal mają tam swoją typową łatkę, segregacja rasowa zawsze będzie miała swoje ślady, między innymi i w stosunku rzekomej ofiary, bo jak się z siebie robi ofiarę to się nią po prostu jest i łatwo można dostrzec rasizm, nawet jeżeli go nie ma.

Pamiętam kiedy na lotnisku ustawiliśmy się w kolejce do odprawy bagażu dla naszego lotu powrotnego do Polski, wiele osób zaczęło nas obserwować, zerkali, a niektórzy bezczelnie się gapili. Azjata w polskim samolocie musiał być dla nich niepokojącym zjawiskiem. Te oczy towarzyszyły nam aż do lądowania w Warszawie. O tak, poczułam, że wracam do Polski. Nie byłoby to nic dziwnego, gdyby nie mój pobyt w US, ktory mnie uwrażliwił od takich sytuacji.

polskie chamstwo

Mogłabym się też odnieść do od jakiś czas trwającej wrzawy o chamstwie w polskim Internecie. Powtarzając się, Internet jest taki jak jego użytkownicy. Dlatego też widać taką różnicę między komentarzami w polskich a amerykańskich serwisach. Problemem nie jest Internet tylko ludzie. Może i dobrze, że dajemy głos chamom, bo [link]jak byśmy mogli wiedzieć, że istnieją.[/link]. Zresztą, nawet chamy i głupki mają prawo gdzieś się wypowiedzieć, inaczej mała szansa na resocjalizację :-P Czuć, że to prawdziwy świat, a nie kolejne manipulowane medium. Nie widzę w tym problemu, to tylko mały ułamek sieci (a nawet mikro ułamek, przecież tu chodzi o fora Gazety i Onetu, miąższ polskiego Internetu niby), ale ignoranci zawsze znajdą dziurę w całym. Temu tematowi poświęcam jedynie ten akapit, za dużo padło kontrargumentów i wszyscy już wiemy, że to morońskie pieprzenie ludzi starej daty, czy też tradycyjnych mediów. Koniec dygresji.

I koniec wpisu, bo 850 wyrazów to już poza granica na wpis, którego ludzie jeszcze przeczytają. Jeżeli doszliście do tego akapitu to jestem z Was dumna. Z siebie też.

new york, i love you

Rzucę jeszcze starym teaser-trailerem (wycofany ze względu na oficjalny trailer) do wyczekiwanego filmu “New York, I Love You”, premiera w lutym została przeniesiona na październik. To czekanie mnie zabija, acz ostatecznie ciesze się, że obejrzę go po wyjeździe.

PS: Nie żebym kompletnie stracila głowę do amerykanów, ale…chyba ich bronię.

30 Comments

rysielec 17/08/2009

“bo Kapitan Polska brzmi już wieśniacko. ”
ogarnij się, tutaj przebijają Ci się jakieś kompleksy.

“Nikt by u nas nie pomógł samoczynnie turystom (szczególnie Azjatom), którzy patrzą głupim wzrokiem na tablicę z trasą przejazdu autobusu. Bo przede wszystkim nikt by nie nie chciał tego zauważyć.”
ludzie mi tak pomagają w Polsce

“Nikt by nie wziął ze sobą pustej puszki po piwie, która lata w autobusie, by później wyrzucić do kosza. Niech sobie lata, ktoś usprzątnie.”
ja tak robię. z przystanków też sprzątam.

rysielec 17/08/2009

“Dlatego też widać taką różnicę między komentarzami w polskich a amerykańskich serwisach.”
byłaś kiedyś na 4chanie?

nie no, myślę, że za bardzo kolorozujesz w tę negatywną stronę ;) chcesz, żeby u nas tak było to też zbieraj puszki i wyrzucaj ;)

nn 17/08/2009

ja się musze zgodzic z Lanooz. jednak otwartosc zachodnich kultur (europa, ameryka polnocna) jest inna.

Ja mysle ze to tez wina PRLu (w kronice filmowej, odc. “bikiniarze”: stwierdzenia typu “obejmijmy ich spoleczna pogarda”) Oryginalny wygląd bikiniarzy i zamiłowanie do jazzu sprowokowało władzę do okrzyknięcia ich wrogami Polski Ludowej. Podejrzewam, że w Warszawie i tak nie jest zle w porownaniu do pierwszego lepszego miasta w Polsce, ot taki kraj.

a co do 4chana to przypominam ze królowa jest boxxy a ona przecietna nie jest :)

Co do flag, to pamietam jak przed podstawowka byl zardzewialy maszt z czasow prlu. Smutne ze falgi teraz sie wiesza na swieta panstwowe a potem zwija i do kantorka.

Jurgi 17/08/2009

I koniec wpisu, bo 850 wyrazów to już poza granica na wpis, którego ludzie jeszcze przeczytają.

No ejże, no, ja się dopiero zacząłem rozpędzać do czytania!

Ja jestem ciekaw, w jakim stopniu mówiąc „Europa” mas tu na myśli Polskę, a w jakim całą Europę?

niektórzy bezczelnie się gapili. Azjata w polskim samolocie musiał być dla nich niepokojącym zjawiskiem.

Czemu zaraz niepokojącym? Gdybym widział w pobliżu ładną dziewczynę o egzotycznej urodzie, też pewnie bym się gapił…

eloy 17/08/2009

Ten kontrast z czasem przechodzi, czarno-białe robi się mniej i bardziej szare. Też mam zwykle wkurw popowrotowy jak się wróci do Polski z jakiegoś normalnego kraju. Zwykle na odtrutkę czytam wtedy jakiś kryminał ukraiński lub rosyjski. Jakoś wtedy mi lepiej…

matipl 18/08/2009

Też sądziłem, że będzie więcej :) Bo dopiero zaczęło się rozwijać i czuć jakby się było w USA.
Ja mam takie samo zdanie, ale również wielu ekspertów, że Amerykanie to zupełnie inne plemie niż Europejczycy. Co by się nie działo, większość z nich jest zadowolona z życia, nie przeżywają utraty pracy tak jak my itp. Po prostu wierzą w siebie… (w system to już może niekomicznie ;) ))

MrCichy 18/08/2009

Oj, tak jak czytałem Twoje relacje z USA z prawdziwą sympatią, tak ten wpis nieco mnie zdołował…zgodzę się z rysielcem, że zaczęły tu przebijać jakieś kompleksy – notabene Twoje słowa to był odokładnie to, co nam wytykałaś. Uważasz, że w Polsce spotyka Cię rasizm, wytykanie palcami – chill out. Miej to w nosie i keep smiling! Ludzie się patrzą – patrz na nich. I uśmiechnij się. A potem zapomnij o nich. Jeśli patrzą, bo mają jakiś problem – to jest to ICH problem. A jeśli – jak Jurgi – patrzą, bo im się podobasz…to to może być Twój problem:) Ja nie mówiłbym “nihau” do Azjaty, bo nie byłbym pewien, czy to jest Chińczyk, czy może Wietnamczyk, albo Taj – i czy go tym “nihau” nie urażę. Taka jakaś wprana w mózg politpoprawność… Podsumowując – jeśli uważasz, że coś w Twoim otoczeniu jest nie tak – to zmień siebie, zmień otoczenie, aż będzie Ci pasować. Czy nie tak robią Amerykanie? Mówiąć krótko – wyluzuj…:) Jesteśmy różni, to fakt. Ale nie wartościowałbym tego w żaden sposób. I myślę, że nie dostrzegasz wielu pozytywów społeczeństwa po tej stronie Atlantyku:)

Co do chamstwa – ” morońskie pieprzenie ludzi starej daty”, ależ to było chamskie:) A serio – temat jest sztucznie rozdmuchany, więc nie ma co się nad nim zastanawiać, tylko robić swoje:)

Jurgi 19/08/2009

Ja nie mówiłbym “nihau” do Azjaty, bo nie byłbym pewien, czy to jest Chińczyk, czy może Wietnamczyk, albo Taj – i czy go tym “nihau” nie urażę.

Dla ścisłości, ja nawet nie wiem, co to znaczy, nie mówiąc już o tym, że pierwsze słyszę takie słowo, więc proszę nie czepiać się, że bym tak nie powiedział. :)

MrCichy 19/08/2009

@Jurgi:

Dla ścisłości, ja nawet nie wiem, co to znaczy, nie mówiąc już o tym, że pierwsze słyszę takie słowo, więc proszę nie czepiać się, że bym tak nie powiedział. :)

Z tego, co się orientuję, to jest to przywitanie po chińsku – ale właśnie: po pierwsze: po chińsku, po drugie – nawet nie wiem, jak tam się akcenty kładzie…a w chińskim jest to chyba nieco bardziej skomplikowane:)

I jeszcze do Autorki:

I koniec wpisu, bo 850 wyrazów to już poza granica na wpis, którego ludzie jeszcze przeczytają. Jeżeli doszliście do tego akapitu to jestem z Was dumna.

Nie doceniasz swoich czytelników:) Jak dla mnie – dawaj 1000 wyrazów, przeczytam od deski do deski:)

Lanooz 19/08/2009

@rysielec:No, ale niestety tak to brzmi, większość raczej też by się skrzywiło na dźwięk Kapitana Polski. Własnie dlatego, że Polska nie kojarzy się z “fajnością”. Więc narzekamy na siebie i narzekamy na wszystkich wokolo. Bo zachód to niby ten lepszy świat.

Pisząc musiałam zastosować generalizację, ale to oczywiscie nie wyklucza różnych przypadków, które Ty najwidoczniej spotykasz. Ja tego nie doświadczam dlatego brzmię jak frustrat.

Muszę koloryzować żeby ktoś zrozumiał mój punkt widzenia ;) A jako, że zostałam wychowana w Polsce to sama mam wstrzemięźliwy stosunek do ludzi, nie tak łatwo mi się wyłamać. Jednakże samo myslenie o tym i ta podróż do Stanów to jeden duży krok napród.

@Jurgi: Głównie mówię o Polsce. Jednak jeżeli by zastosować dużą generalizację (!) i porównanie do innych zakątków świata (Azja, Ameryka), to Europa jest tym chłodnym miejscem.

@eloy: Masz rację, przejdzie mi. Po powrocie z innych krajów trudno mi uniknąć porównania do miejsca gdzie mieszkam.

@MrCichy: Oj, wiem, że mogę brzmieć jak hipokrytka. Ale przynajmniej zdaję sobie z tego sprawę :-P Trudno mi się przełamać z racji tego, ze się tu wychowałam z polskim nastawieniem. Ale jak wyżej pisałam do rysielca, podróż do stanów, myślenie o tym i wreszcie napisanie o tym wpisu to duży krok do zmiany.

I nie twierdzę, ze mnie spotyka rasizm, czy też, że mnie ta uwaga ludzi jakoś przeszkadza. Cały wpis napisałam w kontekście ogółu dla porównania. Pomijając sytuację w samolocie gdy nagle zauważyłam tą różnicę światów i wtedy dopiero zauważyłam, że cos jest nie tak z Polakami. Bo wcześniej, żyjąc tyle czasu na polskiej ziemii wyrobiłam sobie obojętność. I mi na inność w sumie nawet pasuje. Ale teraz, w momencie zderzenia się różnic wywołało to u mnie…oburzenie chyba.

W USA właśnie ludzie są na tyle na luzie, że nie obrażą się za przywitanie po chińsku, tajsku czy wietnamsku. Po prostu wiedzą, że to po przyjacielsku i to wystarczy. Twoja politpoprawność to właśnie polska, ostrożna próba bycia miłym.

Zrozum, że jestem świeżo po powrocie wiec to spacza moje brzmienie. Lubię Polskę. Tylko musiałam ponarzekać. Wszystko co ma plusy musi mieć i swoje minusy :)

Co do chamstwa – ” morońskie pieprzenie ludzi starej daty”, ależ to było chamskie:)

Dlatego lubię wolność w Internecie, lubię nawet chamów Internetowych. Pozwala nam samym czasem powiedzieć coś mocniejszego i chamskiego. Przecież to takie ludzkie :)

MrCichy 19/08/2009

@Lanooz:
Ależ droga Autorko – znakomicie rozumiem Twój szok po podróży:) Podejrzewam, że gdybyś pisała po ochłonięciu, nie wyciągałabyśaż tak radykalnych wniosków:)
Skoro wyrobiłaś sobie oboojętność, to przejdź obojętnie nad tym do porzadku dziennego, że w Polsce są (duże) grupy ludzi, którzy… no cóż, nieco się różnią. Ale myślę, że do tego potrzeba tylko czasu. Sporo czasu. Może na Twoje wnuki nikt nie będzie się gapił?
Z tym “nihau” to bałbym się, że jak źle zaakcentuję, to zamiast “cześć” powiem coś w stylu “ty świnio” – a dobre pierwsze wrażenie można zrobić tylko raz:) I nie wiem, czy taka ostrożność jest tylko polską cechą – w Europie Zachodniej nie spotkałem się z tego typu otwartością…ale może oni są bardziej politpoprawni? Ale skoro tak mówisz – od dziś do każdego Azjaty mogę mówić “nihau”. Poza Japończykami… A może z czasem nauczę się odróżniać Chińczyków od Wietnamczyków, to wtedy będe mógł się nauczyć innych powitań:)
Kapitan Polska – dla mnie to brzmi zajebiście. A dla większej dosadności – choćby nie wiem, jak Amerykanie byli dumni ze swojej flagi i wszystkiego, co się z nią wiąże, to nie sądzę, że ja (i kilkoro moich znajomych) jestem mniej dumny, gdy widzę biało – czerwoną, a do tego np. naszych żołnierzy. No, a jeśli to jest husaria…to już są szczyty zajebistości:) I przepraszam za chamstwo:)

SpeX 21/08/2009

nn: Co do flag, to pamietam jak przed podstawowka byl zardzewialy maszt z czasow prlu. Smutne ze falgi teraz sie wiesza na swieta panstwowe a potem zwija i do kantorka.

Właśnie ponoć w przepisach o fladze jest tak iż nie można jej tak od siebie jak amerykanie na maszcie przed domem powiesić.

Jurgi 21/08/2009

Ale to już chyba nieaktualne.
W PRL był owszem taki przepis, że poza świętem nie wolno było sobie powiesić flagi. Po ’89 był martwy, jakiś czas temu mieli go wreszcie skasować (chyba razem z uchwaleniem święta flagi 2. maja).

American culture rules 22/08/2009

Wstawialem te wypowiedz we wpisie “American People are Friendly People [#2 NY]”, ale poniewaz on byl z June 30, 2009 to moze nikt tam juz nie zagladal. A tu tematem jest porownywanie kultury amerykanskiej z polska, wiec moja opinia w tym wzgledzie jest jak najbardziej na temat.

Polska kultura:
1. Usmiech nie jest norma spoleczna. Czasem wrecz wydaje mi sie, ze jego uzywanie moze byc zle odbierane (”Co sie pan ze mnie smieje?!” – odpowiedz ekspedienta na zyczliwy usmiech w interakcji). Jest zarezerwowany tylko dla najblizszych przyjaciol i rodziny, a i tam jest go malo.
2. Obcy sa traktowani jak wrogowie, a nie jak sprzymierzency. Nie ma takich zwrotow jak np. “Hi guys!”, ktore jest skierowane do nieznanej obcej grupy. Jezyk jest odzwierciedleniem kultury.
3. Od braku usmiechu ludziom stworzyly sie MORDY – takie apatyczne, smutne lub skrzywione w zlosci grymasy. Rzadko widze neutralne twarze, a co dopiero usmiechniete.
4. Od braku smiechu ludzie staja sie dretwi – inaczej mowiac niekreatywni i mniej otwarci na innych (obcych) – stad np. wspomniana przez imprezowicza sytuacja, gdzie nikt nie chcial pomoc dziewczynie, a ludzie byli niemili.
5. Brakuje kultury konwersacji. Ludzie nie patrza na siebie tylko kreca tymi glowami na boki (np. zrob taki eksperyment: spojrz na chwile na ludzi, ktorzy ze soba rozmawiaja – natychmiast, ktorys z nich na ciebie spojrzy. W ameryce jest to nie do pomyslenia – ludzie sa zajeci soba, a nie innymi).
Nie sluchaja uwaznie, przerywaja. Zbyt czesto sa skupieni na tym co sami maja do powiedzenia, a nie na wysluchaniu drugiej osoby i zadania pytania, ktore jest otwarte i zwiazane z tym co mowila ta osoba.
Rozmowa czesto jest nieciekawa, nienakierowana na zarty, kreatywnosc. Czesto wystepuje narzekanie.
6. Ludzie tutaj sa fatalnymi aktorami, showmanami. Moja hipoteza jest taka, ze po czesci to wynika z braku usmiechu (smiech – ten szczery pobudza nas do kreatywnego zachowania i przelamywania schematow w mysleniu). Po czesci wynika to tez z nastepnego punktu:
7. W polskiej kulturze nie ma miejsca na zachowania odbiegajace od normy. Sprobuj zachowac sie odwaznie i odmiennie od przyjetych standardow (np. zatancz w sklepie z ubraniami – w ameryce widzialem to parokrotnie) natychmiast przemowi polska kultura poprze jakiegos straznika teksasu, ktory powie co o tym mysli – “co pan robi! kto to widzial tak sie zachowywac?!”. Gniew to wolno wyrazac, ale pozytywnych zachowan to juz nie?!
8. Pare poprzednich punktow wplywa na takie zachowania jak ruch. W polsce nie ma pewnego chodu, luzackich ruchow, tej swobody w poruszaniu sie.
9. Poprzednie punkty wplywaja tez na wysoki poziom stresu u ludzi, ktory w ameryce byl dla mnie niedostrzegalny. Ani razu nie widziale tez by ktos zloscil sie na kogos lub krzyczal na niego!
10. Polska kultura tworzy czlowieka, ktory zyje w ciaglym stresie, nie moze sie w pelni wyrazic, bo zaraz mu ktos zwroci uwage, malo sie smieje, nie lagodzi potencjalnie stresujacych sytuacji spolecznych, nie utrzymuje kontaktu z “obcymi” ludzmi (reszta spoleczenstwa), mam na mysli np.usmiechy do ekspedientek. Nie spiewa i nie tanczy, czyli zaprzecza swojemu czlowieczenstwu (te zachowania to esencja radosci). Jest bardzo przewidywalny – np. natychmiast widac, gdy ktos kogos chce poderwac, bo nagle widac usmiech (taki zaskakujacy przyklad :)

Amerykanska kultura:
1. Ludzie sa przyjaznie nastawieni, zawsze ci pomoga, z wiekszoscia mozesz liczyc na “small talk’a”, w ktorym wystepuja zarty i smiech. Obcy sa sprzymierzencami. Calkowicie eliminuje stres poprzez umiejetnosc rozladowywania go smiechem i satysfakcjonujacym kontaktem miedzyludzkim przejawiajacym sie miedzy innymi fantastycznie umiejetna rozmowa, w czasie, ktorej ludzie patrza na siebie (czyli analizuja tez sygnaly niewerbalne), zadaja pytania i sie smieja. Potrafia to robic dlugo i z kazdym. Sa znakomitymi aktorami, spiewakami (i mowie tu o przecietnych ludziach, nie o profesjonalistach). Sa spontaniczni i kreatywni, pewni siebie i maja te szybkie, luzackie i precyzyjne ruchy.

Uwaga na koniec: To jest jedynie moja opinia, nikt nie musi sie z nia zgadzac. Napisalem ja, bo wrocilem ze Stanow i nie moge zniesc zycia w tej kulturze. Mimo juz 10 miesiecznej aklimatyzacji!

matipl 24/08/2009

Tak mi się przypomniało w związku z tą otwartością Amerykanów.
Jeśli nie wierzycie w zapewnienia Lanooz, to porównajcie jakikolwiek koncert na ziemi USA, i w Polsce – bez porównania i chyba nie ma co w szczegółach opisywać co jest u nich, a co u nas ;)

Lanooz 28/08/2009

MrCichy: Skoro wyrobiłaś sobie oboojętność, to przejdź obojętnie nad tym do porzadku dziennego, że w Polsce są (duże) grupy ludzi, którzy… no cóż, nieco się różnią. Ale myślę, że do tego potrzeba tylko czasu. Sporo czasu. Może na Twoje wnuki nikt nie będzie się gapił?

No wiesz co, nie sprowadzaj tego wszystkiego do “gapienia się”. Moje argumentowanie zostało własnie zniżone do osobistej urazy na polu rasistowskim, to takie niskolotne i czuję się urazona :-P Bo nie w tym rzecz, ten przykład miał ilustrować właśnie tą różnicę między nami a nimi. I to, że do wszystkiego potrzeba czasu -jasne, zgadzam się. Ale co to za tłumaczenie? To tylko potwierdza, że Polska jest na bardiej…hm.. na “prymitywnym” poziomie ogółem rzecz biorąc, musi dojrzeć. Co to za sens rozmowy “ale za 20 lat może być już lepiej”? ;)

Z tym “nihau” to bałbym się, że jak źle zaakcentuję, to zamiast “cześć” powiem coś w stylu “ty świnio” – a dobre pierwsze wrażenie można zrobić tylko raz:) I nie wiem, czy taka ostrożność jest tylko polską cechą – w Europie Zachodniej nie spotkałem się z tego typu otwartością…ale może oni są bardziej politpoprawni?

Jest wiele obaw, ludzie wyrozumiali nie urażą się za pomyłkę. Co do polskich cech, tak naprawdę wiele razy akcentowałam, że często mówiąc polska mialam również na myśli całą europę. Europa to kontynent odgrodzony dumnym murem.

Ale skoro tak mówisz – od dziś do każdego Azjaty mogę mówić “nihau”.

Czy ja mówiłam coś takiego? Że do każdego można tak mówić? Myślałam, zę to oczywiste, ze mówię za siebie. Europejscy Azjaci mogą się obrazić, bo tutaj najczęściej taki komunikat to rasizm i tak samo odbiorą potem w każdej innej sytuacji. Oh, nadinterpretujesz moje słowa.

Jurgi 28/08/2009

Europejscy Azjaci mogą się obrazić, bo tutaj najczęściej taki komunikat to rasizm i tak samo odbiorą potem w każdej innej sytuacji.

Aj, no to po której stronie wreszcie leży wina za ten mur? ;)

SpeX 28/08/2009

Jurgi:
Aj, no to po której stronie wreszcie leży wina za ten mur? ;)

Murarzy :P

MrCichy 31/08/2009

Ależ Droga autorko – nie obrażaj się, nie unoś, nie odczytuj moich nadinterpretacji jako spłycania Twoich wypowiedzi:) Tak już mam, że lubię wyrywać kontekstu i koloryzować:) Co do “nihau” – jeśli europejscy Azjaci mają to źle odebrać, to może…warto tak mówić? Aby właśnie zacząć zmienianie otoczenia? Co nie zmienia faktu, że dobrze byłoby nauczyć się podobnych zwrotów po wietnamsku czy tajsku – na wszelki wypadek:)
Niemniej będę twardo stał na stanowisku, że to, co Ty określasz mianem “prymitywności”, dla mnie jest innością. OK, w Polsce osoby innych ras to nadal rzadkość, wiec niejako automatycznie budzą zainteresowanie – zwraca się na nich uwagę, tak samo jak zwraca się uwagę – bo ja wiem? Na wszystkich, którzy są w mniejszości, przez co są wyraźniejsi. Zmiana to kwestia czasu – ale nie łączyłbym tego z tym, że bez owego “gapienia” będzie lepiej, a teraz jest gorzej. Jest inaczej – ale to żaden przejaw braku tolerancji. Zwykła ciekawość i – jakkolwiek paradoksalnie może to zabrzmieć – otwarcie na wszystko, co nowe. Ale to tylko moja opinia.

PS: coś jest dziwnego – nie mam zaznaczonej opcji “powiadamiaj mnie mailowo o komentarzach”, a i tak otrzymuję alerty…

giang 02/09/2009

nie rozumiem was ludzie. To tylko opinia Lanooz, a Wy, niektorzy zaprzeczacie jakby probojac zmieniec ten jej poglad. Poleccie do USA, badzcie innej rasy i wtedy se pogadamy i ponadintepetrujmy wpis Lan :D

+
W ogole to wyjechalam do US z Lan, wiec r o z u m i e m o co chodzi temu moronowi.

greetz fromNJ
and dontt worry, my sweet moron <3

Lanooz 02/09/2009

@MrCichy:
Jak już mamy zaczać zmianę, to na pewno nie od rzeczy obraźliwych ;)
Natomiast jezeli chodzi o różnice rasowe to na pewno masz racje. Chociaż obcokrajowców jest już naprawdę dużo i jest coraz więcej i jak na razie zmiany są naprawdę wolne ;) Nie wiem co prawda jak to jest w innych miastach, ja tam mówię o Warszawie.
Ale weźmy przykład Krakowa, miasta utrzymującego się z turystyki, na ulicach w duzej części to obcokrajowcy z całego świata, a nadal na porządku dziennym jest kpienie sobie z cudziemców, rasizm itp. Mam wrażenie, ze polskie społeczeństwo się po prostu trudniej ‘reformowuje’.

AD. PS: Niemożliwe! Musiałeś chyba raz to zaznaczyć. Usunąć Cię z subkrypcji? :)

@giang: dzięki moronku :3

SpeX 02/09/2009

Lanooz: @MrCichy:
Ale weźmy przykład Krakowa, miasta utrzymującego się z turystyki, na ulicach w duzej części to obcokrajowcy z całego świata, a nadal na porządku dziennym jest kpienie sobie z cudziemców, rasizm itp. Mam wrażenie, ze polskie społeczeństwo się po prostu trudniej ‘reformowuje’.AD. PS: Niemożliwe! Musiałeś chyba raz to zaznaczyć. Usunąć Cię z subkrypcji? :)@giang: dzięki moronku :3

Można dostać przykłady tego rasizmu w Krakowie?

Lanooz 02/09/2009

@SpeX: Pytanie o przykład jest bezsensowne. Powiem tylko tyle, że tamtejsi mieszkańcy często sobie czasem kpią z turystów-obcokrajowców. Z takim wrażeniem go ostatnim razem opuściłam i z tym trudno walczyć.

giang 02/09/2009

pamietam, ze jak raz wyjechalam do krk z lanooz, to uslyszalam wiecej obrazliwych-rasistowskich wyzwisk w ciagu niecalego tygodnia, niz w ciagu calego zycia w Wwie.

MrCichy 03/09/2009

@Lanooz: w 3city ostatnimi czasy ludzi innych ras jakby mniej (choć może to ja nie dostrzegam), toteż dlatego stanowią taką…hmmm…”atrakcję” (nie zrozum mnie źle). To wszystko zaczyna się już od dziecka – skąd taki maluch ma się nie dziwić na widok np. czarnoskórego, skoro widzi go pierwszy raz w życiu gdy ma – powiedzmy – sześć lat? Przecież musi podejść, zobaczyć – coś nowego! Czarna skóra! A niektórzy widzą osoby innych ras gdy mają lat -dziesiąt, to budzi się w nich to wewnętrzne dziecko…:) W sumie z wpisu o USA zrobiła się dyskusja o polskiej tolerancji:)

Co do subskrypcji – jak kliknę w mailu, to się mogę wypisać, ale jak dodam tylko nowy komentarz, to automatycznie jestem znowu…póki co – nie zawala mi to skrzynki, więc nie usuwaj mnie:) Lubię ten blog bardzo:)

@giang: nigdy nie byłem w Krakowie, ale jakoś podświadomie nie lubiłem zbytnio tego miasta. Po Twojej wypowiedzi mam powód, aby nie lubić go świadomie:)

Lanooz 03/09/2009

@MrCichy: “ostatnimi czasy” jest jeszce gorzej niż sądziłam? Cofają się w rozwoju czy jak? Ja ci powiem, ze obcokrajowcow wcale nie było mało gdy ostatnim razem tam byłam ;)

MrCichy 04/09/2009

Lanooz: @MrCichy: “ostatnimi czasy” jest jeszce gorzej niż sądziłam? Cofają się w rozwoju czy jak? Ja ci powiem, ze obcokrajowcow wcale nie było mało gdy ostatnim razem tam byłam ;)

Gorzej? Cofają? Nie widzę zależności pomiędzy ilością obcokrajowców a poziomem rozwoju…Ale podkreślam ponownie – może to tylko ja ich nie zauważam?

Jurgi 05/09/2009

Dla odprężenia zapodam czerstwy dowcip:

Na ulicy PRL stoi sobie murzyn. Dookoła niego skacze gromadka dzieci i krzyczy: małpa, małpa, małpa! Obok stoi milicjant i się temu przygląda. Bezradny murzyn zwraca się do niego: i co pan na to, panie władzo? A milicjant na to: o! i do tego mówi!

American culture rules 11/09/2009

To juz koniec tak ciekawej dyskusji? Szukalem miejsca gdzie mozna byloby dowiedziec sie opinii innych osob na temat roznic kulturowych pomiedzy USA i Polska. Bardzo trudno bylo to znalezc. Moze ktos zna takie strony? Bede wdzieczny :)

JereManU 02/10/2009

Hmm, polskie chamstwo? Brak otwartosci?
Bez przesady, trzeba brac pod uwage nie tylko czasy wspolczesne, niegdys Polska byla niezwykle goscinnym kulturalnym krajem. To hitlerowcy i PRL zniszczyli polska inteligencje, stawiajac na piedestaly wiesniakow, wczesniej piorac im mozgi. Takze tutaj zpelnie nie moge sie zgodzic, patrzac dlugodystansowo. Natomiast zwazajac jedynie na ostatnie lata, to niestety tak jest, ale wiele negatywnych czynnikow na to wplynelo.
Przepraszam za brak polskich znakow, ale klawiatura cos mi sie…..