Generał Nil

Z racji tego, że w środę maturzyści pisali matematyke, cała reszta szkoły zorganizowała pielgrzymkę do kina. Tak się ‘genialnie’ złożyło, że w kinach leci świetny, edukacyjny film na szkolne seanse – Generał Nil. Więc tak naprawdę nie mieliśmy specjalnie wyboru i musieliśmy się podporządkować dyrekcji.

Nie miałam żadnych wygórowanych oczekiwań co do filmu, więc nie trudno byłoby mnie zaskoczyć. Jednak Generał Nil nie zaskoczył, tylko utwierdził w wcześniejszych oczekiwaniach. Nie podobał mi się. Ni trochę.

Technicznie rzecz biorąc ładnie go zrobili, aktorzy byli przekonujący i nawet muzyka mi się spodobała. Jednak najważniejszą rzecz skopali straszliwie – fabułę. Oczywiście nie jako-taką fabułę, która jest po prostu rekonstrukcją zdarzeń.

Film traktuje o historii gen. Emila Fieldorfa już po jego niesamowitych czynach, więc skupiono się na uciskach i partactwach okupantów. Nie mówiąc o oczywistych kwestiach jak honorowość, odwaga generała w obliczu zagrożeń będących konwekwencjami jego czynów. No więc jakich czynów?
Ah, ich jest tak wiele! Przecież kierował najważniejszymi wówczas akcjami na stanowisku dowódcy dywersji AK, wydał rozkazd likwidacji generała SS i w ogóle. Był też zastępcą dowódcy AK i stał na czele organizacji NIE! O czynach i ich gloryfikacji na okrągło słychać podczas filmu. Niestety, tylko słychać.

Dano nam do wiadomości, że to patriota, głównie dzięki postawie innych bohaterów, którzy się bohatersko i patetycznie wypowiadali na temat Fieldorfa (np na ostatnim wydechu przed śmiercią). W kółko i w kółko powtarzano ustnie jakim był wielkim bohaterem narodowym, wszyscy go tam hołdowali. Prócz tego, że facet okazał się szlachetny, honorowy i odważny to jednak nie udało mi się go postrzec jako bohatera narodowego – ten tytuł wydaje się narzucony z góry, jakby nie było obowiązku tego wyjaśniać; bo to takie oczywiste.
Tak więc film opowiada o jego losach po tych wszystkich wspaniałych dokonaniach, pokazując odwagę i honorowość postaci wobec wszelkich ucisków i partactw okupantów. Można by pomyśleć, że chciano ukazać generała od strony osobistej – to też jednak nie wyszło. Bo ostatecznie wszystko się sprowadza do tego czego dokonał, bez próby rozszyfrowania jego motywów, zachowań itd.

Ktoś krytykował, że ta historia została przedstawiona w sposób suchy, podręcznikowy. Nawet co do podręcznikowości miałabym wątpliwość. W tej projekcji przecież nawet najistotniejsze fakty nie zostały pokazane. Wg mnie, było to nazbyt emocjonalne. Niczego się nie nauczyłam, o niczym się nie dowiedziałam. I nawet refleksji w tym żadnej nie znalazłam. Tylko ten przelewający się patriotyzm.
I szczerze mówiąc, mam dość takich filmów. Mesjanizm i martyrologia społeczeństwa polskiego, poświęcenie, patriotyzm, dramatyzm i przesadna wzniosłość, wręcz pompatyczność a niekiedy kicz. Rozumiem chęć osławienia, uczczenia bohaterów narodowych, chęć rozpamiętywania tego co dobre, ale w tym przypadku – to głównie tanio podbudowuje polskie morale, przynajmniej tej części publiczności mającej sentyment do dawnych czasów. Wiem, że filmy historyczno-patriotyczne dobrze niektórym robią, ale mój młodzieńczy (brzmi strasznie) duch mówi ‘nie’.

Pomimo, że film był trochę hollywoodzki i pop-cornowaty, strasznie się wynudziłam. Oczywiście patrząc z perspektywy nastolatki, nijak nawet związanej z Polską, przez co patriotyzm jej nie dokucza. Jednak zdaję sobie sprawę z tego jak ciekawy jest życiorys generała Fieldorfa, po prostu pan Ryszard Bugajski zawalił sprawę.
Wiem, nie jestem targetem, ale czy nie miałoby to większego sensu tworzyć film kierując go do publiczności nie pamiętającej tamte czasy? To by dopiero można było nazwać uczczeniem pamięci bohatera.

Wszystkim nauczycielem się bardzo spodobał. Nawet uczniowie nawet nie narzekali. Czy to ja jakaś dziwna i bezduszna jestem?

PS: pan Rafał Ziemkiewicz ładne rzucił określenie – hagiografia Armii Krajowej. Pasuje jak nic.

10 Comments

lavinka 17/05/2009

Weź przestań, wszyscy rzygają polskim patriotyzmem prócz żyjących jeszcze niedobitków powstańców i ich rodzin oraz może kiboli klubów sportowych typu Legia,którzy skrycie marzą by dowalić Niemcom czy Ruskom. Takie filmy ogląda tylko młodzież licealna zmuszana do tego przez derekcję a te filmy tylko dlatego powstają,bo inaczej nawet by się koszt taśmy filmowej nie zwrócił.

Lanooz 17/05/2009

@lavinka: Tak, rzygają polskim patriotyzmem. Ale de facto nikt nawet nie zauważa chyba w tym filmie tak znienawidzonego patriotyzmu. Bo jednych zaślepia sentyment, drugich całkiem zręczne wątki obyczajowe a innych…kurcze, nie wiem.
Jak wyjaśnisz, że znakomitej ilości ludu się podoba?!

John Cooper 19/05/2009

Zawsze jak się ze szkoły idzie do kina, to się idzie na gniota.

k 23/05/2009

A jak ja czytam o tych “kosmopolitach” i całym tym gównie to mi się rzygać chce. “Wszędzie lepiej tylko nie w Polsce! Wyjedźmy stąd, bo tu jest źle! No i po co oni się tak bronili, jak byśmy byli Niemcami było by lepiej…”. Ja jestem dumna z Polski, historii, bohaterów i narodu (chociaż reformy edukacji prowadzą do poważnego ogłupienia społeczeństwa), nie wstydzę się stać z flagą, reprezentując nasz kraj poza jego granicami. Ot, mogę się nazwać patriotką i nie jestem z żadnych wszech-dzieci. Fakt, niepotrzebnie komercjalizować niektóre postacie, ale do dzisiejszej młodzieży inaczej się nie trafi, bo co, książki ma czytać? Jeszcze czego! A może uczyć się historii w szkole? No tego już za wiele! Nie podoba mi się podejście takich osób. Oczywiście każdy ma swoje zdanie, ale szacunek powinni mieć wszyscy.

Lanooz 23/05/2009

@k:

“Wszędzie lepiej tylko nie w Polsce! Wyjedźmy stąd, bo tu jest źle! No i po co oni się tak bronili, jak byśmy byli Niemcami było by lepiej…”. Ja jestem dumna z Polski, historii, bohaterów i narodu (chociaż reformy edukacji prowadzą do poważnego ogłupienia społeczeństwa), nie wstydzę się stać z flagą, reprezentując nasz kraj poza jego granicami.

Cieszę się, że jesteś patriotką, ale proponuję czytać uważniej i nie tworzyć swojej interpretacji moich słów, bo dość jasno się w tym wyraziłam. Albo w ogóle przeczytać notkę do końca.
To co powiedziałaś nijak ma się do mojego wpisu (wpisów). Ten wpis dotyczył filmu. Tylko i wyłącznie filmu, Ryszarda Bugajskiego “Generał Nil”, którego moim zdaniem skopali z wyżej wymienionych, we wpisie powodów. I nie widzę tu żadnych odniesień do polskiej historii czy polskich symboli. Polski film historyczny a historia Polski to sa dwie totalnie inne sprawy.

Historia w szkole? Książki? A skąd te kwestie zostały wyssane?

Nie podoba mi się podejście takich osób. Oczywiście każdy ma swoje zdanie, ale szacunek powinni mieć wszyscy.

Mi natomiast nie podoba zachowanie takich osób jak Ty. Oczywiście każdy ma swoje zdanie, ale czytać ze zrozumiem powinni wszyscy

cimlik 25/05/2009

Lanooz: mam wrażenie, że Ty również nie czytasz uważnie i nie zrozumiałaś sensu wypowiedzi poprzedniczki. Zresztą nie pisz, że opisywałaś same technikalia filmu, skoro odnosiłaś się też do samego pojęcia patriotyzmu (i to uczucie skrytykowałaś zresztą).

“Wiem, nie jestem targetem, ale czy nie miałoby to większego sensu tworzyć film kierując go do publiczności nie pamiętającej tamte czasy?” – mogłabyś mi wytłumaczyć pokrótce sens tego zdania? ;)

Lanooz 25/05/2009

@cimlik: mówiłam o kwestiach filmowych. O filmach historycznych, ich nastawieniu i typowej realizacji. Jednak nic z tych rzeczy nie odnosiła się do samej historii polski. Patriotyzm w takich filmach jest dla mnie nie do zniesienia. A to wszystko kwestia ukazania tej historii.

“Wiem, nie jestem targetem, ale czy nie miałoby to większego sensu tworzyć film kierując go do publiczności nie pamiętającej tamte czasy?” – mogłabyś mi wytłumaczyć pokrótce sens tego zdania? ;)

Większość filmów historycznych jakby miała na celu rozpamiętywanie. Tak aby stare wspomnienia na nowo ożyły w umysłach polaków. Patrz – Generał Nil. Nie jest jednak skierowany do młodszego pokolenia, nie szerzy od tego pozytywnego patriotyzmu. Tego brakuje w polskich kinematografii, z mojego punktu widzenia.

cimlik 25/05/2009

“Patriotyzm w takich filmach jest dla mnie nie do zniesienia.”
“Nie jest jednak skierowany do młodszego pokolenia, nie szerzy od tego pozytywnego patriotyzmu.”
To jak w końcu – ma być patriotyzm czy nie? Ja myślę, po prostu, że masz na myśli to, że film jest znacznie przesłodzony (co dosyć częste ostatnio w polskiej kinematografii).

Normalny Człowiek 17/06/2009

wszyscy rzygają polskim patriotyzmem prócz żyjących jeszcze niedobitków powstańców i ich rodzin oraz może kiboli

Co za komentarze – chyba wdepnąłem w gówno. Trzeba być co najmniej niedorozwiniętym dzieckiem kurwy i sbeka, żeby coś tak głupiego napisać.

Nef 13/07/2010

Jeśli chcesz się czegoś o Polsce i dylematach powojennych, to polecam “Popiół i diament”. Film stary jak świat, ale doskonały. Nic lepszego od tamtego czasu o latach 40-tych nie nakręcono i wątpię, żeby się udało. Polskie kino historyczne to ostatnio tandetne i nudne wypracowania historyczne, w których nie ma ni fabuły ni krzty artyzmu. Reżyserzy idą po najmniejszej linii oporu i produkują filmy przypominające dzieła socrealistyczne. Mam obawy, że podobnie będzie z nową polską superprodukcją – “Bitwą Warszawską 1920”, ostatnie filmy Hoffmana nie napawają optymizmem.