Play Fair.

Sztuką jest stylowe, kulturalne i racjonalne, to znaczy nie-fanatyczne, protestowanie.

Mowa o proteście przeciwko polityce Chin, w ramach ostatnich wydarzeń związanych z Tybetem. Wyraźmy ten sprzeciw, ale jak już mówiłam – racjonalnie.
Nie wiem czy coś by dało omijanie produktów chińskich, które stanowią znaczną część rynku. Nic by nie dało, to my byśmy na tym stracili. Jest to jeden z gorszych pomysłów na zbojkotowanie jakie słyszałam.
Nie kupować na siłę produktów sponsorów? Nie kupować snickersów? Nie kupować Coli? (ja osobiście nie piję) Nie ma sensu.
A może nie ogladać Olimpiady w telewizji? Nie. Jeżeli mnie coś zainteresuje, obejrzę.

Ponieważ ja, protestuję przeciwko polityce i metodyce Chin a nie przeciwko wszystkiemu co chińskie (chociaż u mnie w rodzinie od dawna staramy się omijać chińskie produkty wiedząc jakie są..masowe)
To już moje osobiste zdanie.

Free Tibet

Ja pokażę swój przeciw pisząc o tym na blogu, pisząc właśnie ten wpis, mówiąc o tym w realu z innymi, poszerzając wiadomości znajomych…nawoływać globalniej.
Dlatego razem z Pawłem Opydo i Pawłem Lipcem wystartowaliśmy z społeczną akcją bloggerów

FreeTibet.pl

Fair play. Free Tibet.

Blog o Tybecie współtworzy więcej bloggerów i będzie ich przybywać mam nadzieję. Ale to nie jest ważne, żeby dołączać konkretnie do tej akcji. Wazne jest to, żeby wspomnieć o Tybecie, A my już Was wtedy znajdziemy, cytując na FreeTibet.pl.

Dlaczego bloggerów? Bo bloggerzy to zazwyczaj ludzie aktywni społecznie i internetowo. Mają dużą siłę przebicia i przede wszystkim są zwykłymi ludźmi. Nie potrzeba autorytetów, żeby pomóc.

I tak jednak potrzebna jest wzajemność i wspólnota. Paradoksalnie, idealnie o tym mówi nam symbol Ying Yang z filozofii chińskiej.

Efekt motyla

Przeciętny Polak nie jest skory do pomocy. Z różnych powodów, często są to wątpliwości “czy to cokolwiek da”.
Grunt w tym, że im więcej ludzi krzyknie tym bardziej bedzie ich słychać.
I pamiętajmy, ze wszystkiemu towarzyszy efekt motyla, którego łopotanie skrzydełek może spowodować tajfun po drugiej stronie świata.

Zaś inni…

debile.
po co się mieszać w sprawy innego państwa? zrobiliśmy tak już z ukrainą i pomarańczową rewolucją itp., nie wyszło nam to na dobre – wystarczy spojrzeć na stosunki Polska-Rosja. My palimy się, żeby wszystkim pomóc, a czy nam ktoś pomagał np. w momencie rozpoczęcia II wś? Pomimo sojuszu z Anglią i Francją? NIE.
[komentarz @adama na freetibet.pl]

“Mówisz więc, że najlepiej niech kazdy się nigdzie nie wtrąca i niech każde państwo się maksymalnie wyizoluje?

TO znaczy, ze jak widzisz konającego człowieka na ulicy to mu nie pomagasz, bo “po co się wtrącać w sprawy innego człowieka”?
Kasia i Ania Ci nie pomogły z pracą domową, to Ty w odwecie nikomu nie pomożesz?

Nie wiem czy doznałeś kiedyś czegoś takiego jak “obrona swoich ideałów”. Jeżeli nie, to prawdopodobnie tego nie zrozumiesz.

PS: Porównywaniu 2 skrajnych okresów w historii to niezbyt dobra rzecz.”

Co z tego, że będziemy mówić? Samo mówienie nic nie da! Trzeba działać!!! Dla mnie taka akcja nie ma sensu.

Po za tym, dlaczego 7 blogerów nazywacie już polskimi blogerami? Kim oni k*** są, że dostali taki przydomek?
Zrobię akcję TAK dla homoseksualistów i też napiszę, wielka akcja polskich blogerów!
[link]

Czyż mowa nie jest działaniem? Czyż to nie słowa bywają często silniejszą amunicją niż cios?
Czyż to nie słowa doprowadziły wielu do śmierci? Czyż to nie słowa pozwalają niektórym wciąż ŻYĆ?
A najgorsze jest to, że kolega nie wie o jakim działaniu mówil. Znalezienie broni i wyjechanie do Tybetu? Co, przepraszam bardzo można tu uznać za działanie?
Ktoś pewnie powie “wysyłanie listów!” – to są słowa moi drodzy. Słowa.

Mówiąc “polscy bloggerzy” znaczy – bloggerzy piszący po Polsku. Jak inaczej nazwać? Jak inaczej ująć to w słowa? To przecież nie znaczy, zę reprezentujemy całą rzeszę blogosfery. Chcemy do niej przemówić, żeby pisała razem z nami wspólnie.
dRaiser to pięknie ujął,

No przecież to już jest jakiś odsetek blogerów. Sensem tej akcji jest to, że blogerzy dobrowolnie mają do niej dołączać. Od czegoś musi się zacząć, więc Siedmiu Wspaniałych na pewno nie jest złą/słabą liczbą na start.

Oficjalnie projekt istnieje od dwóch godzin i już ma całkiem sporo treści + wielu popierających akcję. Uważasz, że to kiepski początek?

Brońmy swoich ideałów, zapewnijmy sobie lepszą przyszłość.

23 Comments

MarQ 22/03/2008

Całkiem podoba mi się ta akcja. Niedawno pisałem o Tybecie i tej całej sytuacji, a teraz zamieściłem ten banner :)

Fanatyk 22/03/2008

A ja olimpiady w TV nie będę oglądał bo wiem jakie walki się toczą o reklamy w czasie transmisji. Nie będę dofinansowywał tej “zabawy”.

Mama 22/03/2008

Chińska partia komunistyczna rulez!!! Kocham was wy moje małe żółciutkie komuszki.
Dobra dość żartów teraz z przesłaniem. Ludzie w chinach mają inną mentalność niż my inaczej rozumieją świat i to co teraz tam się dzieje to po prostu ich forma załatwiania swoich spraw. Jak dla mnie całe to banownie olimpiady jest po prostu głupie. Jedni stołują się w Macu a inni po lubią sobie postrzelać z kałacha do tybetańczykow. Takie jest życie i nic z tym nie możecie zrobić żadne tam reklamy banery lansy bansy i inne pierdoły tego nie zmienią. A tak na marginesie to Chińska Armia Ludowo-Wyzwoleńcza ma w 216 000 000 rezerwowych, połowa ludzi w europie. Więc wątpię czy George cowboy busz będzie się tam pchał. Rosjanie tylko się z tego będą śmiać przy wódeczce. A ONZ to proszę ta organizacja to jedna wielka pomyłka. Od początku swojego istnienia nic im się nie udało. Amen. A i oczywiście wesołych świąt

Lanooz 22/03/2008

O nie. Nie chodzi o banowanie olimpiady. Kto tak mówił Trycjanie (vel Mamo :P)? :]
A to wręcz podłe jest gdy TY mówisz ZA NICH. Dalajlama wezwał o pomoc.
A Ty mówisz, ze wszyscy Azjaci mają taki sposób załatwiania..
pf.

malotka 22/03/2008

Taki sposób załatwiania mają, bo trochę im już te rządy komunistyczne trwają, a jakby pokazać im, ze mają wiele innych możliwości?

Akcję popieram całym sercem.

Cynthia 23/03/2008

Jestem za. Trzeba o tym pisać jak najwięcej. O reżimie, o Tybecie, o Chińczykach pracujących ponad siły, o prześladowanych za poglądy…
Zobacz ten tekst, dziś znalazłam: http://lekarski.blog.onet.pl/2,ID304552034,index.html

Jacek Gadzinowski 23/03/2008

Nie żadne tam wysyłanie koszulek, wymuszanie reakcji na sportowcach.etc.
Tylko lobbing, lobbing i jeszcze raz lobbing.
taki jak np. tutaj http://www.tybet2008.pl

btw. ONZ to organizacja jak Liga Narodów, równie dobrze mogłaby iść na śmietnik historii.

bobiko 23/03/2008

Jestem za Tybetem, zwłaszcza jest to państwo bezbronne i niewinne rzezi, do której doszło.

Nie będę się powtarzał, swoje myśli przelałem we wpisie http://bobiko.jogger.pl/2008/03/20/quo-vadis-tybet/

on 23/03/2008

Efekt motyla? To może ja tylko obetnę paznokcie i dzięki temu rozwiąże problem głodu w Afryce. :>

Lanooz 23/03/2008

on, to próbuj ;>

Gudowski 23/03/2008

Ja Tybetem interesuje się od wielu lat.. i to że dzieje się teraz tak a nie inaczej, musiało w końcu nastapić. Ileż można patrzeć na coś takiego, wiadomo – w pojedynke rady nie damy. Ale razem – zawsze. :)

lavinka 23/03/2008

O niewesołej sytuacji w Tybecie i problemie sportowców,którzy nie za bardzo mogą protestować, napomykałam już wcześniej, tym bardziej ucieszyłam się z tej akcji – sama nie miałam odwagi, ale czułam że ktoś COŚ zrobi. I udało się.

appfunds 24/03/2008

Może sprawdź na początek obudowe swojego kompa czy nie pochodzi ona z Chin ?
Oj nie tak łatwo bojkotować.

Lanooz 24/03/2008

appfunds, pozwolę sobie zacytować początek wpisu,

Nie wiem czy coś by dało omijanie produktów chińskich, które stanowią znaczną część rynku. Nic by nie dało, to my byśmy na tym stracili. Jest to jeden z gorszych pomysłów na zbojkotowanie jakie słyszałam.
(…)

Pingback: Long Way
jah 24/03/2008

MAMA – straszny z Ciebie cynik… Amen

Maciek 24/03/2008

Myślę, że bojkot (prowadzony przez sportowców, telewidzów, oglądaczy, dostarczycieli pieniędzy generalnie) ma sens i nie jest skazany na lekceważące wyśmiewanie… Nie mówię, żeby wywierać presję na kogokolwiek, ale spokojne, logiczne przekonywanie ludzi jeszcze nikomu nie zaszkodziło.

Nie zgadzam się z Twoim twierdzeniem:

. Dlaczego nie ma sensu? Dla mnie ma sens – nie chodzę do miejsc, w których sprzedają zmasakrowane, zbrykietowane odpady wołowe (czy kurczakowe) wcisnięte w bułkę – do jedzenia – nie tylko dlatego, że mi nie smakuje, ale także po to, by nie zarabiali właśnie na mnie i aby nie przyzwyczajać moich dzieci do kupowania tego świństwa i uchronić je (dzieci) przed omamianiem ze strony sprzedawców spalonego kotleta. To ma sens, IMO.

Popatrz na taki Firefox (z innej beczki, ale podobne mechanizmy – tak mi się wydaje): przed trzema, czterema laty wszystko polegało na tym, że ludzie mówili (namawiali) do przenoszenia się z monopolistycznej przeglądarki na Firefox właśnie – namawiali do bojkotu niejako. Udało się, zadziałało – podobnie może być z Colą, fastfoodami i towarami wyprodukowanymi rękami chińskich dzieci. To ma sens!

Maciek 24/03/2008

O! Dopiero teraz przeczytałem koment Fanatyka. No właśnie!

Igor 26/03/2008

Zgadzam sie oburącz z głównym hasłem freetibet.pl: słowa maja siłę! Mówmy. Lecz nie popadajmy w niepotrzebną egzaltację albo inne rodzaje fanatyzmu w jakąkolwiek stronę, bo taki głos przestanie miec jakakolwiek wagę. Warto zdawać sobie sprawę z zalezności i uwarunkowań. Zapraszam do szerszej opinii w dwu częściach:
http://blog.czajka.art.pl/2008/03/tybetanskie-lustro.html
oraz
http://blog.czajka.art.pl/2008/03/chinofoby-i-chinofile-nie-mozna.html

Pzdr – Igor

Klos 27/03/2008

Pełny support dla idei i wykonania. Również nowym wpisem na blogu. Rozwinął się z komentarza, który chciałem dodać tutaj.