Cień Wiatru

Cien Wiatru IMG

Kryzys książkowy

Powrót do korzeni – (pseudo) recenzji książek :> Niegdyś pisałam z kolegą bloga z takowymi recenzjami, po dłuższym czasie upadł. Musiał. Upadł też mój zwyczaj czytania książek. Chociaż nie ‘upadł’, to był po prostu kryzys książkowy.
Trwał od końca roku szkolnego 2007 do czasu kiedy przeczytałam ‘Cienia Wiatru’, czyli tydzień temu.

Wiecie ile go czytałam? Od września.
Właśnie.
Od września.
Tragedia. Niemoc kulturalna. Chociaż myślę, że gdyby doskwierała mi chociaż trochę ta ‘nuda’ – niemoc stałaby się mocą :P Jednakże przyczynił sie też brak czasu na wszystko.

Będę próbować od czasu do czasu na powrót pisać o książkach. Na razie pokrótce. Tym razem to pisanie na siłę, ponieważ mówienie o książce to jest pewnego rodzaju sztuka którą juz nie wiem jak się wykonuje :)

Cień wiatru

Carlos Ruiz Zafón wykonał niewątpliwie dobrą robotę. Trzyma napięcie do przed-przedostatniej kartki w książce. Przez to napięcie i tajemniczość bywały i chwile strachu (a może to ja jestem taka strachliwa i wiecznie sobie wyobrażam, ze ktoś zachodzi z tyłu z nożem?). Podobna gęsia skórka do takiej przy strachliwych kryminałach.
Bo w sumie powieść ta ma w sobie trochę kryminału. Główny bohater jest niczym detektyw, który bada sprawę historyczną, ale wbrew pozorom nadal trwającą. W końcu sam staje się częścią tej historii, jej kontynuacją.
Dostrzegam tu dużo dramatu i przy tej części uroniłam nawet łzy przy dość niepozornych momentach, o których już nawet wspominać nie będę.

Im historia z książki staje się nam bliższa i realniejsza (bliższa bohaterowi, Danielowi Sempere) tym bardziej się w nią angażujemy, tym bardziej się wciągamy w lekturę.

Niektóre momenty, które nazywamy zaskakującymi mogą być też szokującymi.
I to wszystko…kręci się wokół surrealistycznej miłości dwojga ludzi, którzy wciąż połowicznie żyją. Nie, nie, to nie jest żadne romansidło – daleko do tego. Powiedziałabym jednak, że “Cień Wiatru” ma w sobie dużo z utworów romantycznych, wielkie misterium owinięte wokół zakochanych.

Podoba mi się jak autor obrazowo opisuje Barcelonę, wręcz zawiało mi katalońską atmosferą (jaka ona jest? Szczerze, to nadal nie wiem). Czasami czuję nawet stęchliznę i zapach spalenizny.

null

‘Cień wiatru’ ogółem mówiąc, opowiada o istocie książki, która może wiele zapoczątkować i zakończyć. Bohater idzie śladem jej autora, wchodząc w jej posiadanie momentalnie staje się jej ‘strażnikiem’. W końcu ta książka rodzi następną.
Każdy z nas, posiadając książkę jest jej opiekunem, powiernikiem. To od nas zależy czy po przeczytaniu rzucimy ją w kąt, co jest to już o kilka czytelników mniej dla niej czy weźmiemy na siebie tą “odpowiedzialność” i przyczynimy się do rozprzestrzeniania jej wartościowej treści? Oh, cieszmy się, że nie stajemy przed wyborami przed jakimi staje w powieści Zafona główny bohater.

PS: Ciekawie, że po lekturze traktującej ogólnie o książkach wracam do normalnego czytania.

Co więcej powiedzieć? No cóż..polecam.

5 Comments

Nosane 16/01/2008

Jedna z moich ulubionych książek… Słyszałem, że jest połączeniem “Stu lat samotności” Marqueza i jakiejś tam jeszcze :). Zacząłem czytać “Sto lat samotności” – ale jak dla mnie zupełnie co innego, raczej nie polecam, choć mój brat tę książkę ubóstwia ;).

malotka 17/01/2008

Hm, a ja nie czytałam tego – jeszcze. W święta pochłonęłam 6 ksiażek, odrobilam “zaległości” z 2 miesięcy studiów. Teraz mnie nosi, bo trzeba się uczyć, a stosik ksiązek do czytania rośnie. Hm.

lavinka 19/01/2008

W kwestii książek ostatnio odkryłam,ze sporo ukazało się odnośnie niedrogich albumów (poniżej 100zł) z fotografiami starych miast(przedwojennymi). Sporo jest też książek o architekturze za przyzwoitą cenę. Na szczęście pomimo wzrostu płac ceny książek pozostały bez zmian. Na merlinie mam zaznaczonych kilkanaście pozycji, na domksiażki jeszcze ze dwie. Niełatwo je odnaleźć wśród albumów o winach i serach,ale jak już się je odnajdzie-satysfakcja gwarantowana :)

PrzemcioZ 29/01/2008

teraz polecam katedrę w barcelonie Falconesa…

mrówka 16/02/2008

Pochwalam, aczkolwiek byłoby chyba słuszne skupić się bardziej na walorach danej książki… opisy jak w tym przypadku powojennej Barcelony, no i podsumowanie zdecydowanie zbyt krótkie jak na tak wyczerpujący motyw literatury :)