Soulmates never die

Tak..tytuł to nawiązanie do utworu Placebo, ‘Sleeping with ghosts’.
[audio:http://lanooz.net/files/audio/Placebo%20-%20Sleeping%20with%20Ghosts.mp3]

death la muerteJednak będę pisać o Dniu Zmarłych, Zaduszkach i jak tam to jeszcze nazywają. O dniu następującym po Dniu Wszystkich Świętych.
Zauważyłam, że teraz panuje moda na negację tradycji, na jej krytykowanie, wyklinanie ludzi którzy funkcjonują różnych zwyczajów – krytyka różnych świąt.
Mam uczucie, że ludzie to mówią, żeby sprowokować, żeby być alternatywnym, mieć inne poglądy. W końcu każdy człowiek dąży do indywidualności, do bycia innym. Wbrew wszelkim zachowaniom, natura człowieka taka pozostaje.
I niekoniecznie chcą tym “oszukiwać” (może ‘przekonywać? Potraktujcie to jako elastyczne słowo) otoczenie, ale po prostu rzeczywiście tak sądzą. Ale właśnie ta ich opinia wynika z tego, że dążą do Inności.

Na blogach, w komentarzach, w opisach mnożą sie wpisy o tym jakie te Zaduszki są bezsensowne! Mnie to już mocno irytuje. Nie widziałam ani razu sensownego (wg mnie) argumentu, który by potwierdził, że to JEST faktycznie bezsensu.

Ostatecznie do wpisu sprowokował mnie Mouser i jego wpis ‘Dzień wszystkich sztywnych’

Moim zdaniem lepiej dobrze powspominać te osoby, obejrzeć zdjęcia z nimi, nawet łezkę uronić.

Owszem, oprócz zapalania 2,3 zniczy, również i wspominają swoich zmarłych na wszelkie sposoby. I to jest właśnie głównym ‘programem’ dnia. Znicze to dla nich symboliczna rzecz, szczególnie dla tych wierzących (w…wiecie.). I nie sądzę, żeby to był jakiś społeczny wymóg…po prostu chcą.

Grób sprzątać co miesiąc-dwa. A nie udawać się z tą całą watahą w jeden jedyny dzień by pokazać, jak to nam bardzo szkoda, że ktoś umarł…

Bym powiedziała, że obrażasz ludzi, Mouser :>
Sprzątać to myślę, że ludzie sprzątają nie tylko w ten właśnie dzień.
Pamiętają o zmarłych codziennie, ale są na drugim planie. Na pierwszym planie jest rzeczywistość, aktualne otoczenie, rutyna. Taki dzień jest potrzebny bo w ten dzień rutynę spychasz niżej.
I przypisujesz do ludzi takie, a nie inne cechy bo Ci pasuje do notki. O to bym się obraziła.

Poza tym…uczucie, kiedy widzi się te wszystkie znicze jest naprawie wspaniałe (wyobraża sobie). Samo uczucie kiedy wszyscy razem coś robią też jest intrygujące :) Taka masowa, społeczna zgodność.

– Gdyby ludzie wiedzieli, kiedy umrą, staraliby się żyć lepiej.
-GDYBY LUDZIE WIEDZIELI, KIEDY UMRĄ, PRAWDOPODOBNIE WCALE BY NIE ŻYLI.

~ Śmierć w książce ‘Kosiarz’ Terry’ego Pratchetta // ‘Świat dysku’.

7 Comments

niktto 02/11/2007

Masz racje, ludzie z zasady narzekają na różne święta. Ja podchodzę do tego jako do tradycji raczej.
Co do sprzątania – nie wiem jak inni, mój dziadek np. jeździ od 4 lat co tydzień na grób babci żeby pilnować czy liście albo śnieg nie zasypały i żeby zniczom wkłady wymienić.

Nie znam nikogo, kto by sprzątał grób bliskiej osoby raz w roku.

Ogólnie uważam, że to dobra tradycja jest, tylko ośmieszana przez te stoiska z lalkami i balonikami przed cmentarzem.

Mikoskay 02/11/2007

Nie widziałam ani razu sensownego (wg mnie) argumentu, który by potwierdził, że to JEST faktycznie bezsensu.

Oj, Lanooz, nie ryzykowałbym stwierdzenia, że coś ma sens tylko dlatego, że nie ma argumentów przeciw temu…
Ale ogólnie masz rację. Ludzie chcą być alternatywni. A blogerzy jeszcze bardziej niż ludzie. ;)
Ja tam wyznaję prostą zasadę – jeżeli coś mi nie szkodzi, to jaki sens ma walczenie z tym? Jest cała masa religijnych zabobonów, które szkodzą wręcz całej ludzkości, ale ta mała niewinna tradycja – ani trochę. Nie chcą mieć z nią styczności – niechaj przyjdą sobie na cmentarz za miesiąc. Nie chcą zapalać zniczy – niech nie zapalają. Bo jakie to ma w gruncie rzeczy znaczenie?

Viking 02/11/2007

Same tradycje i święta nie są bezsensowne. Raczej sposób ich obchodzenia stał się bezsensowny. Ludzie zatracili się w rutynie. Dla nich Święto Wszystkich Świętych, Zaduszki etc to po prostu czynność- to po prostu udanie się na cmentarz, zapalenie świeczki i ucieczka gdzie pieprz rośnie, byle dalej. Dalej od świadomości, że są sami na tym świecie, że ich najbliżsi ich opuścili. Tymczasem- te święta mają być refleksją, chwilą pomiędzy klientem żądającym 1000 sztuk bananów, a dzieckiem, które chce nowe buty. I zamiast iść rano z 50 wieńcami i 100 zniczy, lepiej pójść wieczorem, bez tego wszystkiego, by usiąść przed grobem i porozmyślać chwilę w ciszy. A na dodatek- można podziwiać przepiękny cmentarz nocą.;)

koras 03/11/2007

Świetna piosenka.
Co do święta zmarłych, to owszem popieram ludzi którzy wspominają swoich umarłych bliskich i poświęcają jeden dzień swojego życia na gromadne, symboliczne poprzypominanie ich z całą rodziną. Nie mogę pojąć jednak po cóż ludzie zapalają dziesiątki zniczy, kładą na to wianki i żeby przepychu stało się za dość dokładają jeszcze jakieś kosztowne ozdoby. Głupota. Jedna świeczka więcej znaczy od tego wszystkiego. A poza tym to uważam, że nasz przesadny kult zmarłych jest kompletnie bez sensu. Zamiast rozpamiętywać życie jakiejś osoby, przypominać ją sobie, myśleć często o niej to ludzie wybierają się pod kawałek granitowego klocka i intonują wierszyki do (według mnie) trupa znajdującego się 2 metry pod ziemią. Jeśli by istotnie wierzyli w to co wierzą to mogliby równie dobrze modlić się za swoich bliskich gdziekolwiek indziej, a nie dbać o pusty, granitowy pomnik. Czy miejsce ma znaczenie? Przecież IMO ci, którzy umarli zmienili już wymiar i tu ich z pewnością nie ma. Może głupio mówię, ale ostatnio jestem przeczulony po tym co moja babcia robi…
No, w każdym razie poniekąd ja też narzekam na święto owe, aczkolwiek niezbyt intensywnie, bo jego cel jest w porządku.

lavinka 04/11/2007

Nie znam człowieka,który by negował to święto. Chyba na dziwne blogi wchodzisz ;-) Myślę,że chętniej odwiedza się groby osób, z którymi coś nas kiedyś łączyło. Inaczej idzie się nie-wiadomo-po-co. A że pompa i znicze po złotówce… nie kupuję nic w supermarketach to mnie omija ta nieszczęsna promocja ;-) Za dużo kwiatów nie kupuję bo i tak ukradną. Nie mam jakihś głębszych przemyśleń związanych ze śmiercią. Dla mnie trup to skorupa. A ja przywiązuję się do żywego człowieka. Nie do jego pomnika po śmierci. Więc święto uważam za ważne,ale przesadzanie z modlitwą nad grobem to już nie. Pomodlić pomodlę się w domu. Nie ważne gdzie się jest. Może to niezbyt popularne to co napiszę,ale najważniejsza jest pamięć o człowieku, nie miejscu gdzie znajdują się jego szczątki. Ale jakoś nie bardzo da się te dwie rzeczy rozdzielić. Ja rozdzielam. Może to nie dobrze. Nie wiem. Najbardziej lubię grób mojej praprababci,której nigdy nie spotkałam bo umarła 2lata przed moim urodzeniem. Na grobie jest zdjęcie(nie mam jej żadnego zdjęcia na papierze). Chodzę tam czasem by na nią popatrzeć. Ale to jak otworzeniem starego albumu. Jej duch jest bardzo daleko. Tu zostało tylko wspomnienie…

Rys 04/11/2007

W pełni się zgadzam się z Twoim wpisem Lanooz ;)

Co ciekawe właściwie to dopiero w tym roku uświadomiłem sobię powagę tych świąt – w momencie kiedy w radiu wspominali mój swojego rodzaju autorytet, czyli Ryszarda Kapuścińskiego.

lavinka 07/11/2007

p.s. do mojego wpisu. Z wiekiem coraz milej wspominam pobyty na cmentarzach… powoli zaczynam rozumieć,dlaczego staruszki tak często tam jeżdżą…