Zacząć liceum.

Ten obóz pierwszych klas w moim nowym liceum…totalnie mi pomógł w myśleniu. Tak bym go opisała, mając do dyspozycji tylko jedno zdanie. Ale poświęcam temu cały wpis, dalej zalegając innym wpisem o francuskiej Prowansji.
Nie jestem nawet do końca pewna, o czym to tak dużo myślałam :p Może o gimnazjum, o ludziach wokoło i dalej.
Przyjeżdżając tam, byłam mniej przytomna niż zawsze. Mózg mi się przegrzewał od myślenia o niewiadomo czym :F Nie, to nie były żadne zmartwienia, po prostu zebrało mi się na przemyślanie tego co było w poprzednich latach.
Podczas wyjazdu, budziłam się parę razy uświadamiając sobie, że już jestem w liceum, na obozie integracyjnym i żyje z ludźmi których nie znam.
I, że szara wakacyjna rzeczywistość minęła, gimnazjum staje się bledsze.

Wiecie co myślałam o takich obozach z samego początku roku w nowej szkole…niezbyt pochlebnie. Teraz jednak wiem, że to nie jest wcale taki głupi pomysł. Naprawdę coś w tym było i nawet cieszę się, że coś takiego było w moim roczniku. Najtrudniejsze było po prostu zmuszenie się do tego.

Przebywaliśmy w ośrodku ‘Żabinka’, w pobliżu Giżycka. Niby były jakieś tam wycieczki krajoznawcze. Bardzo błyskawiczne. Mimo wszystko stawiali na integracje, dlatego siedzieliśmy w ośrodku najczęściej.
Mieliśmy okazję zagrać w paintballa, ja po raz pierwszy, a pragnęłam w nim uczestniczyć już od podstawówki, słysząc jak ludzie sie tym fascynują. To chyba tyle, z tych ciekawszych sportów ;)

Ludzie..

Wcześniej zauważyłam, że wszystkie osoby z mojej klasy w gimnazjum, miały swoje odpowiedniki w mojej podstawówce. Nie mówię o ogólnych typach ludzi, jak to bywa w ‘klasowym społeczeństwie’. Tylko potrafię podstawić konkretnie jedną osobę do drugiej, bardzo szczegółowo i…..konkretnie. Niemal zawsze, w danej osobie znajdę podobną cechę do drugiej w poprzedniej szkole. Istotne cechy, które określają jaki stosunek mają do mnie te osoby.
Już w pierwszych dniach zauważyłam to samo wśród osób w mojej licealnej klasie. Jak na razie to tylko po części.
Jednak czuję się co najmniej ‘dziwnie’. Ten przymiotnik, nie jest u mnie określeniem ‘negatywnym’ – jakby co :)

Miło wreszcie spotkać dziewczyny, co planują wiązać przyszłość z komputerami, tak jak i ja…miła odmiana :P
W sumie, niewiele takich jest. Pomimo, że jest tutaj człon -inf, to jednak większość nie z tego powodu tu przyszła. Wciąż pozostaje znikoma ilość przyszłych informatyczek :>

Przed poznaniem siebie w realu, powstało grono klasowe. Czytałam wypowiedzi, ale ich nie widziałam. Zaniepokoiły mnie, ale potem obóz uspokoił. Gdy powróciłam i zajrzałam na grono – zaczęłam widzieć. Znów się zniechęciłam. Rozczarowują mnie internetowo. Udają ludzi, do których w życiu bym nie zagadała przez neta.
Każdy przez internet jest w pewnym stopniu inny…ale tutaj zauważyłam dużą różnicę…

Pijani

Wszyscy pijani od tego bezalkoholowego napoju ‘Sarkazm’. Mi do pewnego stopnia się już skończyła butelka Sarkazmu.
Mam na myśli, to, że większość teraz w rozmowie stosuje sarkazm…vel ironię. Głównie w przesadnej ilości. To sie staje irytujące, niemiłe, sfałszowane. Dlatego teraz poznanie drugiej osoby jest trudniejsze, bo musisz się przebić przez ścianę ironii. Bycie miłym, jest często spostrzegane jako coś bardzo dziwnego, bardziej negatywnie niż pozytywnie.
Stwierdziłam to dopiero po rozmowach z ludźmi na tym obozie…podświadomie to wiemy, trudniej jest to sobie uświadomić.
Sama jestem bardzo sarkastyczna, uwzględniłam to nawet w swoim w ‘about’, jednak staram się to ograniczać. Utrudnia mi to otoczenie, które nasącza powietrze tą ‘złą’ substancją.
Bez kitu, mocna przesada z tym.

Ogólnie, to raczej dobrze trafiłam. ‘Raczej’, bo to ledwo 4 dni. W praktyce się jeszcze nie znamy, jednak taki 4 dniowy obóz rzeczywiście potrafi zastąpić parę tygodni w szkole.
Teraz, wystarczy mieć tylko nadzieje, aby moja klasa nie zrobiła nagle zwrotu akcji…
Zastanawiam się, co bym myślała teraz, co by było innego, gdybym weszła do autokaru 10 sekund później albo wcześniej. O tak, kocham gdybać :>

Fotki wstawiam do galerii. Folder na hasło. Jakby co, można o niego popytać :)

8 Comments

Chris 09/09/2007

Przypomniało mi się właśnie że zacząłem czytać Twojego bloga dokładnie 3 lata temu jak szliśmy do gimnazjum :P Bardzo sie zmieniłaś przez ten czas.. Szczególnie porównując jakość Twoich notek. Wtedy pisałaś o jakiś bzdetach, a teraz.. Prawdziwa pisarka sie zrobiła :D. Przepraszam, ze nie na temat, ale akurot to mi przyszło do głowy po przeczytaniu Twojego wpisu.

czarnaaa 09/09/2007

ja to umiem tyle co komputer włączyć;D

jeśli chodzi o to jak u mnie było na obozie int. to był w pierwszym tyg szkoły i wyszło na to, że przed obozem było ok, a po obozie – wszyscy wszystkich mieli dość:P ale cóż:D bywa:D sorki, że tak ‘nie-często’ bywam tu u Ciebie ale mój komputer ma zawsze jakieś problemy z wpisami na tej stronie, różnooorooodne:D ale co poradzić, każdy grat musi mieć swoje dziwactwa. a teraz jestem na laptopie siostry to poszaleć mogę i pokomentować:)

pierwsza klasa hmm ponoć pierwsza klasa jest zawsze najfajniejsza więc korzystaj:D ja już powinnam być w maturalnej, omg, ale przez moje zdrowotności jestem rok do tyłu ehhh życie jest “pięknie”:P ale przeżyje -.-‘

ok kończę bo się rozpisałam, jeszcze mi zetniesz komenta do pierwszego zdania z chęci zemsty za to, że kazałam Ci to czytać:D

dobranoc:* (bo u mnie tu już póóóźno trochę…)

Lukem 09/09/2007

Zazdroszczę. Gdzie te cudowne czasy kiedy zaczynałem liceum? Chlip. :’)

Ryzyk fizyk: można hasło do galerii?

matipl 10/09/2007

Najważniejsze, że masz pozytywne odczucia co do Swojej klasy. W końcu spędzisz z nimi następne lata.
Co do sarkazmu i tzw. ‘masek’ to niestety staje się to coraz powszechniejsze nie tylko wśród nastolatków, ale i tych po 20.

malotka 10/09/2007

ech, moja klasa z LO nie była na zadnej wycieczce dłuzszej niz 1 dzień =.= przez caaałe 3 lata *doh

lavinka 14/09/2007

Jak sobie przypomnę zielone szkoły z moją klasą to był horror. Wszyscy z kilkoma wyjątkami (między innymi mną) kompletnie pijani i naćpani(skąd oni to brali? To były lata90te ). Marzyłam o powrocie do domu. Zresztą przez całe liceum tak było. Odetchnęłam dopiero na studiach. Tam procent pijąco-ćpającuch był o wiele niższy :)))

Krzysztof Lis 18/09/2007

Paintball jest czerstwy. Spróbuj airsoftu. Przynajmniej to z czego strzelasz wygląda jak prawdziwa broń palna a nie skrzyżowanie suszarki do włosów z wiertarką. :D