Web 2.0

Web2.0 to nurt kulturalny (?) aktualnie panujący w Internecie. To społeczności, tworzące społeczność.
Prawie wszystko o tym internetowym trendzie: Tu i tu znajdziecie słownikowe definicje Web2.0

Ten wpis jest odpowiedzą na oczernienie web 2.0. Zostały tam wytknięte wad, które w rzeczywistości są błahostkami i to tylko znaczy, że autor nie rozumie głównego zamierzenia. Te wady są raczej wynikiem odwiecznego zachowania ludzi. Nurt internetowy nie ma tu nic do rzeczy.

Web 2.0 tak niewadliwe, że aż wadliwe.

Nazwałabym to myśleniem ograniczonym.

Zaczniemy od… lustrzanych odbić. Jakiś czas temu zastanawiałem się ile może powstać kopii jednej strony. Teraz już znam odpowiedź – bardzo dużo. Co kilka dni/tygodni powstaje strona która funkcjonalnością i sposobem działania nie różni się od stron będących już w sieci. Zadziwia mnie też fakt posiadania przez te strony prawie identycznej zawartości – materiały kopiowane są między serwisami.

Klony, pomimo negatywnego brzmienia, nie są złe. Nie zawsze. Nawet jeśli, to nie są wadą która by przeważyła o tym, ze Web 2.0 to niewypał.
Przede wszystkim serwisy
diggo-podobne, które najczęściej padają ofiarami klonów, mogą być tematyczne. Każdy zainteresowany różnymi dziedzinami byłby zadowolony gdyby jego zainteresowanie miało takiego digg’a w tej kategorii.
A jeśli chodzi o klony będące totalną kopią i wrzutą wszystkiego co ciekawe..to irytujące. Racja. Ale tworzy to swego rodzaju konkurencję. Nie znoszę jakiegoś serwisu, bo admin jest despotyczny. Przejdę wiec na inny który się rozwija. I w ten sposó następuje naturalna filtracja leszych i gorszych serwisów. Zostanie najlepszy, który w wyniku konkurencji się rozwinął. Pewnie będzie to oryginał.
Poza tym…śledzę wiele takich klonów i we wszystkich znajduje coś ciekawego, i te “cosie” się nawet nie powtarzają :>

Pytanie tylko po co? Czy nie wystarczy nam jeden, dwa, góra trzy serwisy?

Chyba już wyjaśniłam między wierszami (pixelami), ale odpowiem bezpośrednio. Takowe serwisy są dla wzajemnego rozwijania się, dla rozwijania sie sieci. Rany..jakiż by ten Internet byłby nudny bez tego :>

Kolejnym tematem skutecznie odstraszającym mnie….(….)
Strony takie jak digg.com są idealną formą reklamy, która jest relatywnie tania i bezproblemowa we wdrożeniu. Np. chcemy wypromować pewien produkt X – dodajemy link do wykop.pl i za pomocą 20 znajomych znajduje on swoje miejsce na stronie głównej, co zapewnia pokaźną ilość odwiedzin.

Co do reklamy na tychże serwisach. Racja. Łatwy sposób. Ale gdyby problem rzeczywiście był taki wielki, nikt nie znalazłby ciekawych linków. A tak codziennie jesteśmy zasypywani cennymi perełkami sieci. A 20 znajomych do wykopania…to nie tak łatwo ich znaleźć i przekonać. Zaś internauci, będący społeczeństwem wycenią czy to ciekawa treść czy nie. Nie patrząc na to czy to reklama (z założenia tak jest, ale i tak zakopują bo jest reklamą, ale pomińmy). Na tym polega web 2.0. Poleganie na ludzi. I jak na razie całkiem się to sprawdza. Problem reklamy to nieistniejący problem. Znaczy – niezbyt kłopotliwy. Sprawdziły sie przecież diggi! Aż nadto!

Następnym problemem jest poziom wypowiedzi i komentarzy na stronach Web 2.0. Większość z nich jest… tragiczna. Nie wiem czym jest to spowodowane, ale odnoszę pewne wrażenie, że łatwość publikowania swoich myśli prowokuje ludzi do pisania totalnych głupot. Po prześledzeniu komentarzy na dwóch największych klonach YouTube w Polsce, okazuje się, że styl i treść odchodzą na drugi plan. Zaczyna liczyć się samo pisanie – byle zostawić ślad na stronie. Jest to zjawisko dość tragicznie, skutecznie obniżające wartość serwisów Web 2.0 w moich oczach. Jeżeli znajdę ciekawy materiał w sieci, to chciałbym nawiązać rozmowę na jego temat z ludźmi używającymi nie tylko triady “wow lol hehehe”. Nie potrafię wyjaśnić przyczyn powstania takich wypowiedzi użytkowników Internetu, jednak wiem jedno – to musi się zmienić.

Ja wiem jedno. To się nigdy nie zmieni. Ani w kulturze web 2.0, ani 3.0 ani nawet web 9.0. Chyba, że Non-web 0.0.
Nie tylko w web 2.0 ale na wszystkich serwisach, portalach, blogach, stronach mających możliwość komentowania istnieje taki problem. To było od zawsze ‘trendy’. Zostawić ślad w Internecie. Ale mimo wszystko, nie dostrzegam tego w takim rozmiarze jakim Ty dostrzegasz. (tak, to już bezpośrednio do autora wpisu). Nawet na Onecie, są ciekawe i zabawne komentarze ;)
Problem ten był zawsze, jest i będzie zawsze. Zawsze znajdą się ludzie głupi, nie obrażając nikogo.

Podsumowując (nienawidzę podsumowań, bo zawsze wychodzi mniej składnie niż reszta tekstu)
Web 2.0, traktując to chwilowo jako rzecz materialną, jest jednym z lepszych “wynalazków” w historii Internetu (+imho). Tutaj objawa sie “moc” Internauty, Człowieka. Internet rozkwita!

May the force be with You.

9 Comments

hellsource 02/05/2007

Fajnie, że ktoś czyta moje wpisy, nawet jeżeli jego zdanie jest inne. No to teraz moja kolej:
1. Nie możesz mówić, że jest to myślenie ograniczone. Wyraźnie zaznaczyłem, że Web 2.0 niesie duże możliwości i jest niewątpliwie przyszłościowy. Wymieniłem błędy, które są widoczne gołym okiem i są problemem obecnego trendu (czyt. wcześniej ich nie było).
2. Czyli chcesz powiedzieć, że 1000 serwisów o tej samej tematyce i prawie identycznej zawartości istnieje “dla wzajemnego rozwijania się”? Hmmmm… podaj jakieś konkretne powody.
3. 20 znajomych potrzebnych do “wykopania” informacji to dużo?! Wystarczy jedna osoba ze zmiennym IP (np. posiadająca Neostradę) i na 90% odwiedzisz tak wypromowaną stronę. Co więcej skala “promowania przez Web 2.0” jest obecnie bardzo duża…
4. Jeżeli chodzi o poziom wypowiedzi, to wcześniej głupota nie była tak zauważalna. Jak pisałem w komentarzach do artykułu, łatwość publikacji zachęca/skłania do publikowania wiadomości zupełnie nieprzydatnych.
5. Dodaj do tego lawinowy wzrost liczby serwisów Web 2.0 (mówię o polskich realiach) i dostaniesz raczej nieciekawą wizję przyszłości. Jeżeli twierdzisz, że obecnie problemy te są raczej niekłopotliwe to zastanów się, co się stanie jeżeli ilość serwisów wzrośnie o 500-600%.

Zapraszam do dalszej polemiki.

Lanooz 02/05/2007

Trafiłam z wykopu ;)

1. Są wady, ale te wady są w porównaniu do zalet tak małe, ze ledwo dostrzegalne. W we wpisie przekreślasz web 2.0 i z nadzieją oczekujesz na 3.0

2. Podawałam już powody. Konkurencja. Jest 1000 takich serwisów załóżmy. Większość odpadnie na starcie, bo nie zostaną przyjęte a ich inwencja jest niska. Zostaną te nieliczne, które będą ze sobą konkurować. Linki będą różne, my też na tym zyskamy. Zaś te serwisy będą wprowadzać rozne nowe dogodności…
Nie liczac, juz tematyczne wykopy, ktore sa niezłym pomyslem i nie podlega to do minusów.

3. Tak, racja. Ale nie wszystkim będzie się chciało kombinować. Jest też taka kwestia, że nie chcemy zepsuć opinii o sobie. Są różne auto-blokady przed tym.
Poza tym ja nie widzę, zasypu reklam. A Ty widzisz? Powtarzam – zasypu, a nie pojedyncze przypadki.

4. Kiedy jeszcze nie było żadnego web 2.0, głupota była równie zauważalna. Ale wtedy sam internet nie był zauważalny i nie było konkretnego nurtu, by się do tego problemu przyczepić. Teraz można po nazwie wytknąć.

5. Jest mnóstwo serwisów web 2.0, są bardzo przydatne. Bardzo, bardzo. Oferują więcej niż to, co “zwykłe” strony. Te nie przyjęte wśród ludzi popadną w niepamięć. Już masz z głowy większość.
Gdyby nie było nurtu web 2.0. Gdyby nikt tego nie nazwał, strony rosły by w minimalnie mniejszym tempie. Albo równie dużo.
Niech sobie wzrasta, duża większosc z nich nie zostanie uwzględniona w szybkim obiegu jaki panuje w sieci.
Poza tym pamiętajmy….jedną z najważniejszych rzeczy jest oryginalność. Wiedzą o tym wszyscy, świadomi internauci. Nie mówmy o skrajnościach.

hellsource 02/05/2007

Widzę, że poznałem osobę zakochaną w Web 2.0… pamiętaj, że cały ten szum, wielkie hasła w stylu “nadchodzi nowa era” i samo pojęcie Web 2.0 jest pewnym chwytem marketingowym.

1. Artykuł opisywał błędy Web 2.0 – w żadnym stopniu nie był porównaniem wad i zalet. Zakończenie, w którym pisałem o Web 3.0 było czysto ironiczne – nie zdziwię się, jeżeli za tydzień zadebiutuje np. Web 2.1 :]
2. Nie zgodzę się. O konkurencji trudno mówić, jeżeli strona nie różni się treścią (lub różni się w minimalnym stopniu). Ogarnięcie kilkudziesięciu stron w poszukiwaniu unikalnych informacji jest niemożliwe. Znam zasady konkurencji i jestem jej zwolennikiem, ale uważam, że walka pomiędzy klonami nie ma najmniejszego sensu. Wyznacznikiem jakości strony będzie ilość “udogodnień” wepchniętych na siłę?
3. Za bardzo polegasz na ludzkiej uczciwości. Oprócz tradycyjnej, łatwo rzucającej się w oczy reklamie na diggo-podobnych stronach występuje tzw. autoreklama. Autorzy (np. blogów) sami dodają linki do swoich wpisów. Generowany ruch przynosi najczęściej pewne dochody (np. z reklam AdSense, Tradedoubler itd.).
4. Tu w żaden sposób nie mogę podjąć dyskusji – różnimy się w kwestii fundamentalnej. Szanuję Twoje zdanie, ale sam mam odmienny pogląd.
5. Jak już mówiłem, nazwa Web 2.0 jest pewną kryptoreklamą. Internet ciągle się rozwija – z rozwojem technologii i co za tym idzie możliwości, nastąpiło wykształcenie się nowoczesnych stron Internetowych. Jest to naturalny progres. Nie jest to gigantyczne odkrycie czy wynalazek stulecia (mówię o Web 2.0). Nie twierdzę, że wszystkie serwisy są złe i nieprzydatne. Sam korzystam z kilku i muszę przyznać, że są naprawdę ciekawe. Problem w tym, że nowe nie zawsze znaczy lepsze.

Btw. ciekawa rozmowa się wywiązała. Myślę, że trudno będzie nam dojść do porozumienia w sprawie Web 2.0, ale lanooz.net pozyskał kolejnego czytelnika ;)

Ash 02/05/2007

Ja natomiast nie zgadzam się z ostatnim “plusem”. Autor tekstu zacytowanego na tej stronie, uważa iż:

Jeżeli znajdę ciekawy materiał w sieci, to chciałbym nawiązać rozmowę na jego temat z ludźmi używającymi nie tylko triady “wow lol hehehe”

Nie wiem dlaczego akapit z komentarzem do cytatu został oznaczony przez Ciebie, Lan jako plus. Wg. mnie jest to duży minus. Podobnie jak autor cytatu nienawidzę tekstów, gdzie mamy:

jaki brecht!
Ksywa Ksywa zrob mi dobrze
sia lalalala
ło maj gad
buuuziam Twoja nozke;]

a focia?
łoch
jak mi zielono
łoj łoj łoj
;*
=*
8*

Jest to przykład totalnej durnoty, który na mym blogu jest piętnowany (Filtr SK: jeżeli LoL = komentarz won).
Z resztą akapitów w sumie się zgadzam i uważam, że Web 2.0 to w sumie dobry wynalazek, bo mogę znaleźć materiały zgodne z moimi zainteresowaniami.

dRaiser 02/05/2007

Sam uważam, że Web 2.0 jest naturalnym (i na wskroś pozytywnym) rozwinięciem Internetu, chociaż obecnie podczepia się pod to IMO za wiele (jak np “grafika w stylu Web 2.0” – wtf?! czy AJAX jako “symbol Web 2.0”).

Ale nie da się ukryć, że nie jest idealny – jako przykład podam tylko kod “0x09 F9 11 02 9D 74 E3 5B D8 41 56 C5 63 56 88 C0” i wczorajszą aferę na Diggu.

Lanooz 02/05/2007

@Ash

Plusy zastosowałam jako formę wypunktowania, ponieważ znaczniki ul i li rozwalają mi całą notką. No a plusy tak ładnie wyglądają :>
W tym akapicie podkreśliłam tylko, że problem był odwieczny. Ale jako, ze aktualnie jest nurt który nazywa sie web 2.0 to warto go zakopać bardziej problemami istniejacymi od zawsze (powtarzam się :P)
Ilość takich komentarzy jest wielka. Racja. Ale nie jest aż tak wielkie, że już w ogóle nie można komentować ani nawiązać z ludźmi mającymi olej w głowie.

@Hellsource

Zakochaną? Zauroczoną może.
W każdym razie nie patrzę na wielkie hasła. Patrzę na same wyniki tego nurtu i pracy ludzi. To one stworzyły moją taką a nie inną opinię o Web 2.0. Jak najbardziej pozytywną.
W tym wypadku nie ma czegoś takie jak chwyt marketingowy ;) To nie jest żaden konkretny produkt…

1. O web 3.0 zapewnie rzeczywiście ironiczne. Ale z Twojego wpisu wieje tym, że patrzysz na web 2.0 bardziej negatywnie niz pozytywnie :]

2. Ale klony digg’ów nie należą do stron które poszukujemy. To one pomagają nam szukać jakichś ciekawych rzeczy. A znaleźć najpopularniejszego klona digg’a nie jest trudno.
W sumie..to rzeczywiscie. Konkurencja nie będzie taka zażarta. W każdym razie na pewno się ta srkajna liczba w tysiacach nie utrzyma na czołówce. W czołówce będą góa 2 klonowe diggi ;)

3. Tak. Ufam jej i jak na razie nie zawodzi. Digg, wykop i inne serwisy cieszą się wielką popularnością, są swietnym źródłem informacji, rozrywki i w ogóle. I te pojedyncze reklamy wcale nie przeszkadzają.
W diggu rozwinęła się już TAKA społeczność, że żadna reklama (nieciekawa reklama :>) nie przejdzie na stronę główną. Chyba, ze ktoś nakłoni setki osób do wykopania.
Na wykopie to też nieźle wygląda. Ale co innego już gdy fanatycy oskarżają byle co o reklamowanie. Eh…

4. Wierz m. Ja, jak i moje najblizśze otoczenie nie zaobserwowaliśmy nasilenie sie głupoty podczas web 2.0 ;)
Powiem, że aktualnie “trendy” jest być błyskotliwym.

5. Gdyby nie nazwali tego okesu ‘web 2.0’ i tak czułabym, ze “dzieje się bardzo dobrze” z siecią. Ukształtowałby się jakis tam styl (teraz to byśmy nazwali web2.0-owy). W końcu i tak by musieli jakoś tą epokę nazwać ;) Nazwali, ponieważ jest to swojski przełom, coś nowego. Taki…renesans w epoce literatury i sztuki :)

Wszystko ma wady, ale w web 2.0 mocno przeważają zalety.

ad btw, Hellsource.com również ma nowego czytelnika. Miło mi :)

volvox 22/11/2007

No więc, w reakcji na całość artykułu:

lol ! Ło! hehehe…

Nie mogłe się powstrzymać.

Co mną kierwało?
Analizę swego postępowania zacznę od niesamowitej wręcz radości zadziałania na przekór osoby, która napisała powyższy tekst.
Po drugie moja wypowiedź i tak ma wartość marginalną i nie jest nawet kroplą w morzu internetowym. Nie zostanie raczej zauważona i nie odegara jakiejkolwiek roli. Serwis ten może potrwać dowolnie długo, ale ten temat odejdzie szybko w niepamięć, i co za tym idzie komentarze do tekstów. Po prostu: ulotność i nieważkość chwili to spowodowała.
Po trzecie: piszę nie na temat, więc kończę